Siły powietrzne rządowych wojsk syryjskich zrzuciły bomby kasetowe na Maarrat an-Numan, kluczowe miasto w północno-zachodniej Syrii kontrolowane przez powstańców i od kilkudziesięciu dni intensywnie bombardowane - poinformowali w piątek syryjscy powstańcy. Rebelianci pokazali dziennikarzowi agencji AFP pozostałości jednej z takich bomb zrzuconych na miasto. Na jednym ze stabilizatorów pocisku znajdowały się napisy cyrylicą, co - jak pisze agencja AFP - mogłoby sugerować, że jest produkcji rosyjskiej. Jak podały w czwartek syryjskie źródła opozycyjne, co najmniej 49 osób, w tym 23 dzieci, zginęły dzień wcześniej wskutek ataków na Maarrat an-Numan w prowincji (muhafazie) Idlib.

Reklama

Tragiczne żniwo zebrały ataki lotnicze i ostrzał artyleryjski miasta. Samoloty sił rządowych bombardowały budynki mieszkalne i meczet w północno zachodniej części Maarrat an-Numan. Reżim w Damaszku, przeciwko któremu od połowy marca 2011 roku trwa zbrojne powstanie, odrzuca oskarżenia o stosowanie bomb kasetowych. Bomby te charakteryzuje ogromna siła rażenia. Zrzucane z samolotów bomby lub wystrzeliwane przez artylerię pociski kasetowe wybuchają tuż nad ziemią, wyrzucając ze swego wnętrza setki, a nawet tysiące minibomb, które mają czasem tylko parę centymetrów długości. Rażą skutecznie w promieniu 15 metrów.

Znaczna część bomb nie wybucha od razu. Te, które nie eksplodowały, pozostają aktywne i są w stanie zabijać przez ponad 40 lat. Syria nie ratyfikowała konwencji zabraniającej stosowania, produkcji, składowania i transferu bomb kasetowych. W 2008 roku międzynarodowy traktat w tej sprawie podpisało 107 państw.