W wystąpieniu podczas Berlińskiego Forum Polityki Zagranicznej Hague zapewnił, że rząd w Londynie chciałby, aby Wielka Brytania odgrywała ważną rolę w UE.

Reklama

Ale muszę być szczery. Rozczarowanie brytyjskiej opinii publicznej Unią Europejską jest głębsze niż kiedykolwiek. Ludzie mają poczucie, że UE jest czymś, co im narzucono, a nie czymś, o czym mogą współdecydować - powiedział minister. - Ludzie mają poczucie, że UE jest jednokierunkowym procesem, wielką maszyną, która wysysa z narodowych parlamentów podejmowanie decyzji.

Hague dodał, że ta sytuacja musi się zmienić, jeśli UE ma mieć demokratyczne oparcie. Jego zdaniem Unia nie może oznaczać większej centralizacji i jednorodności, ale potrzebuje elastycznej i zmiennej struktury, która umożliwia różne stopnie integracji w różnych obszarach, tak aby nie traciły na tym kraje, które nie chcą uczestniczyć we wszystkim.

Według brytyjskiego ministra potrzebne jest świeże spojrzenie na UE, by znów miała ona sens w oczach wyborców. To dlatego przez następne dwa lata brytyjski rząd dokona analizy tego, co robi UE i jak wpływa to na Zjednoczone Królestwo. Będzie to konstruktywny i poważny wkład Wielkiej Brytanii w publiczną debatę o tym, jak zreformować, zmodernizować i poprawić UE - dodał.

Reklama

Nawiązując do aktualnej debaty o nowym wieloletnim budżecie UE na lata 2014-2020 Hague powtórzył stanowisko Londynu, który domaga się cięć w unijnych wydatkach. Ludzie po prostu nie rozumieją, dlaczego mielibyśmy znacznie zwiększyć budżet UE, podczas gdy wszystkie kraje próbują zrównoważyć swoje własne wydatki - powiedział Hague.

Brytyjski premier David Cameron zasygnalizował ostatnio, że zamierza renegocjować status Wielkiej Brytanii w UE, chociaż odrzucił sugestie, jakoby kraj ten dążył do opuszczenia Wspólnoty. Testem tej twardej polityki Camerona będzie końcowy etap negocjacji w sprawie nowego budżetu UE. Brytyjski premier zagroził niedawno, że zawetuje porozumienie budżetowe na listopadowym szczycie jeśli uzna, że ze względu na zbyt duże planowane wydatki jest ono wymierzone w brytyjskie interesy. Londyn chce zmniejszenia planowanych wydatków UE nawet o 150 mld euro w stosunku do propozycji KE (988 mld euro na siedem lat).

Według doniesień dziennika "Financial Times" niemiecka kanclerz Angela Merkel miała zagrozić, że będzie dążyć do odwołania szczytu UE, jeżeli Londyn nie zmieni swego bezkompromisowego stanowiska. Zarówno rządy w Londynie jak i w Berlinie zdementowały w poniedziałek te doniesienia.