Spór między Moskwą a Waszyngtonem nabrał rumieńców, gdy amerykańscy kongresmeni uchwalili "ustawę Magnitskiego". Nakłada ona sankcje na rosyjskich funkcjonariuszy łamiących prawa człowieka. Rosja odpowiedział podobnym dokumentem.

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zapowiedział, że jego kraj "na nic się nie oglądając nadal będzie reagować na wszystkie, nieprzyjazne kroki". Jednak dodał, że Rosja zamierza rozwijać współpracę z USA, we wszystkich sferach. Rosyjski minister skrytykował amerykańską administrację za unikanie podpisania wielu międzynarodowych konwencji, w tym dotyczących ochrony praw człowieka.

Reklama

Ustawa Magnitskiego, nazwana tak na cześć zmarłego w 2009 roku w więzieniu w Moskwie rosyjskiego prawnika, który walczył z korupcją w swoim kraju, zabrania przyznawania wiz wjazdowych do USA rosyjskim funkcjonariuszom państwowym współodpowiedzialnym za śmierć adwokata, a także innym urzędnikom podejrzanym o łamanie praw człowieka.

Duma nazwała swoją ustawę imieniem dwuletniego Dimy Jakowlewa, który zmarł w 2008 roku pozostawiony w upał w samochodzie przez przybranego amerykańskiego ojca. Ustawa zakazuje też adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów. Wprowadza również zakaz działalności w Rosji organizacji pozarządowych finansowanych ze Stanów Zjednoczonych, a także takich, których działalność zagraża interesom Rosji.

Reklama