W połowie października USA osiągną ustalony przez Kongres limit długu publicznego. Jeśli nie zostanie podniesiony, Ameryka może przestać spłacać swoje długi. Republikanie w Izbie Reprezentantów odmawiali jednak podniesienia limitu, domagając się ustępstw ze strony Baracka Obamy w sprawie ograniczenia wydatków budżetowych. Prezydent USA uznał to za szantaż i odmówił negocjacji. Biały Dom ostrzegał jednocześnie przed katastrofalnymi skutkami niewypłacalności Stanów Zjednoczonych, zarówno dla amerykańskiej jak i światowej gospodarki.

Reklama

Obawiając się oskarżeń o skrajną nieodpowiedzialność, Republikanie zaczęli poszukiwać wyjścia z sytuacji. Zaproponowali bezwarunkowe podniesienie limitu zadłużenia, ale tylko na 6 tygodni. W tym okresie miałyby się odbyć poważne negocjacje z Barackiem Obamą i Demokratami w sprawie reformy ubezpieczeń zdrowotnych oraz ograniczenia wydatków socjalnych państwa.