Snowden miał przekazać gazecie notatkę przesłaną przez pracownika SID (Signals Intelligence Directorate) jeszcze w październiku 2006 roku, kiedy prezydentem USA był George W. Bush. Skierowana była do "klientów" SID, co - jak podaje "The Guardian" - oznaczało urzędników m.in. departamentu stanu, Białego Domu czy Pentagonu.

Reklama

Napisano w niej, że jeden z działów miał dostęp do baz kontaktów, które mogą zawierać numery do zagranicznych i wojskowych przywódców, w tym numery bezpośrednie, faks oraz numery komórkowe, jak można przeczytać w dokumencie.

Jest także przykład jednego z urzędników, który przekazał NSA, czyli Narodowej Agencji Bezpieczeństwa 200 numerów, w tym 35 kontaktów do światowych przywódców. W notatce nie padają jednak żadne nazwiska.

Wiadomo także, że choć podsłuchane rozmowy nie wniosły wiele, jeśli chodzi o istotne dla wywiadu informacje, to pomogły Narodowej Agencji Bezpieczeństwa w zdobyciu kolejnych numerów.

Wcześniej do mediów trafiła informacja, że wywiad USA podsłuchiwał - i to prawdopodobnie przez kilka lat - rozmowy telefoniczne Angeli Merkel.

Reklama

Rzecznik Białego Domu zaprzeczył, że NSA inwigiluje lub będzie inwigilować Merkel, nie zaprzeczył jednak, że takie działania nie miały miejsca wcześniej.