Na niekonwencjonalny pomysł zmniejszenia kosztów więziennictwa wpadła Holandia. Tamtejsze ministerstwo bezpieczeństwa i sprawiedliwości chce zmusić więźniów do płacenia za pobyt za kratkami. Skazani mieliby wydawać na własne utrzymanie 16 euro dziennie. Ale tylko przez dwa pierwsze lata pobytu za kratkami, później z opłaty byliby zwolnieni. Holenderskie ministerstwo chce także, aby za więzienie nieletnich płacili rodzice. Natomiast odrębny projekt prawny, zaprezentowany przez ministra sprawiedliwości Freda Teevena, zakłada, że skazani partycypowaliby także w kosztach prowadzonych wobec nich śledztw, które zakończyły się wydaniem skazującego wyroku sądowego.
Z wyliczeń Teevena wynika, że takie rozwiązania przyniosłyby holenderskiemu budżetowi 65 mln euro oszczędności rocznie. – Skazani kryminaliści złamali prawo i dostali karę. Teraz przestępcy są proszeni o dorzucenie się do własnego utrzymania, bo koszty są wysokie – komentuje ministerstwo sprawiedliwości. Obecnie na dzienne utrzymanie jednego więźnia państwo wydaje od 100 do 200 euro. Aby odciążyć budżet, a tym samym podatników, Haga planowała już nawet zamknięcie 19 zakładów.
Kontrowersyjny pomysł wywołał falę krytyki ze strony obrońców praw człowieka. – Minister chce zmusić więźniów do płacenia za dwa lata pobytu za kratkami, co daje ok. 12 tys. euro. Innymi słowy chce wypuścić na wolność z takim długiem osobę, która nie ma pieniędzy i która straciła wszystko w trakcie swojego pobytu za kratkami – oburza się Peter Vleeming, szef The Offenders’ Association, holenderskiej organizacji broniącej praw więźniów. – Ten plan przeczy europejskim zapisom w sprawie ochrony praw człowieka, zgodnie z którymi to państwo płaci za więźniów – dodaje.
Niemniej na całym świecie szuka się sposobów na ograniczenie kosztów utrzymania więźniów. Kalifornia również rozważa pomysł pobierania opłat od skazanych. Jednak w przeciwieństwie do Holandii w Stanach odbywałoby się to na zasadzie dobrowolności – tamtejsi skazańcy mieliby płacić za wyższy komfort pobytu za kratkami. Wydział policji we Fremont pod San Francisco już teraz za 155 dol. za noc (plus 45 dol. wstępnej opłaty) proponuje zakwaterowanie w bardziej komfortowych celach.
Reklama
USA, mające największy odsetek więźniów na świecie (1 na 100 dorosłych mieszkańców siedzi za kratkami), mają cały wachlarz pomysłów na to, jak zaoszczędzić na osadzonych. Pomaga w tym także prywatyzacja więzień. Obecnie w prywatnych rękach znajduje się ok. 8 proc. amerykańskich zakładów karnych. Choć częstokroć krytykowane za standardy i zawieranie niekorzystnych dla państwa umów, istnienie takich więzień wiąże się z oszczędnościami dla budżetu. Z raportu Oklahoma Policy Institute wynika, że w niektórych przypadkach mogą one sięgać 30 proc. Utrzymanie więźniów w prywatnych zakładach jest tańsze, bo ich właściciele zatrudniają mniej pracowników niż państwowe. „Ponadto z reguły są oni gorzej opłacani” – czytamy w raporcie. Pomysł z prywatnymi więzieniami przyjął się także w Australii, gdzie w ten sposób utrzymywanych jest 19 proc. skazanych, a także w Szkocji (17 proc.), Nowej Zelandii (11 proc.) i RPA (4 proc.).
Reklama
Kolejnym popularnym pomysłem na oszczędności pozostaje poluzowanie prawa karnego. Eksperci liczą, że zalegalizowanie marihuany w takich stanach jak Kolorado czy Waszyngton (dopiero się przymierza) przyniesie milionowe oszczędności dla państwa. Obecnie w związku z przestępstwami związanymi z posiadaniem i dystrybucją marihuany za kratkami w amerykańskich więzieniach przebywa ok. 40 tys. osób.
10,2 mln osób na świecie przebywa obecnie za kratkami
20-30 tys. dol. wynosi roczny koszt utrzymania skazanego w USA
24 tys. zł rocznie wydaje polski budżet na jednego więźnia
ok. 6 tys. euro zapłaci za rok w zakładzie holenderski więzień