Poszukiwaniem zaginionych zajmują się społecznie aktywiści ruchu EuroMajdan SOS. Jego działaczka Iryna Muchina powiedziała Polskiemu Radiu, że ludzie znikają na ulicach, a także ze szpitali, gdzie są przywożeni ranni.

Zabierani są stamtąd przez nieznanych sprawców albo milicjantów. Gdy działacze szukają zaginionego w komisariatach, osoby tej tam nie ma. Iryna Muchina dodaje, że takie działanie jest niezgodne z prawem. Dziwne jest to, że obcy może zabrać kogoś ze szpitala. Przy czym nawet w niektórych przypadkach bliscy nie mogą go odwiedzać - dodała rozmówczyni Polskiego Radia.

Reklama

Najgłośniejszy przypadek zniknięcia, oprócz Dmytra Bułatowa, to uprowadzenie ze szpitala przez grupę nieznanych osób działaczy Ihora Łucenki i Jurija Werbyckiego. Przez kilkanaście godzin katowali ich zwolennicy władz. Później wyrzucono ich w lesie. Pierwszy z opozycjonistów przeżył i dostał się do najbliższych zabudowań, drugi zamarzł na śmierć.

Działacze EuroMajdanu SOS zauważają, że obecnie jest coraz więcej przypadków zaginięć w innych miastach, gdzie trwają walki o budynki rządowe.