Od rana w starciach protestujących z milicją według oficjalnych informacji zginęło 14 osób - 8 manifestantów i 6 milicjantów. Niestety, bilans ten wciąż się powiększa.

O 17.00 polskiego czasu minęło ultimatum, które władze dały opozycji. Po jego upływie Berkut rozpoczął szturm na Majdan. Przed przystąpieniem do ataku milicja nawoływała przeciwników władz do rozejścia.
Na obrazie z kamer, pokazującym obszar Majdanu, widać było jak na szpaler "euromajdanowców" napierały trzy ciężarówki z armatkami wodnymi. Za nimi czekały znaczne siły milicyjne. Wcześniej uczestnicy protestów obrzucali przez dłuższą chwilę siły porządkowe racami i petardami. Z tłumu na milicjantów cały czas lecą kamienie i koktajle Mołotowa, a protestujący rozniecają przy pomocy opon kłęby gęstego dymu, by ograniczyć do minimum widoczność na placu.

Reklama

Agencja Interfax informuje o próbie przedarcia się przez jedną z barykad pojazdu opancerzonego, który ostatecznie stanął w ogniu po obrzuceniu go butelkami z benzyną.

Szef Batkwiszczyny Arsenij Jaceniuk wezwał władze w Ukrainy do natychmiastowego zawieszenia broni i zaoferował dalsze negocjacje. Na razie nie wiadomo, czy zapowiadane na jutro rozmowy liderów opozycji z prezydentem Wiktorem Janukowyczem odbędą się.

Reklama

O powstrzymanie się przed użyciem przemocy zaapelował też Rinat Achmetow, najbogatszy ukraiński oligarcha. W oświadczeniu przekazanym agencji Interfax Ukraina, napisał, że nic nie tłumaczy użycia siły przeciwko ludności cywilnej. W podobnym tonie wypowiedział się inny oligarcha Wiktor Pinczuk.

Paweł Usow, który bezpośrednio obserwuje wydarzenia w Kijowie powiedział IAR, że milicja podjęła próbę opanowania Majdanu. Jego zdaniem, milicja będzie próbować siłą wyprowadzić protestujących na Majdanie.
Władze ogłosiły, że ruch w kierunku Kijowa zostanie od północy zablokowany. Opozycja o blokadach informuje już od kilku godzin. W mieście zatrzymano transport publiczny. Nie działa metro.

Świat patrzy i apeluje

Reklama

Z całego świata płyną apele do ukraińskich władz o zaniechanie rozwiązań siłowych. Apel do prezydenta Ukrainy wystosowała amerykańska administracja. W podobnym tonie wypowiada się sekretarz generalny NATO oraz szefowa unijnej dyplomacji.

Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA przekazała apel Stanów Zjednoczonych do Wiktora Janukowycza o przerwanie aktów przemocy w Kijowie. Laura Lucas Magnuson powiedziała, że władze USA są przerażone przebiegiem starć między milicją a opozycją.

Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział, że jest poważnie zaniepokojony sytuacją na Ukrainie i wezwał wszystkie strony do powstrzymania się od przemocy i do podjęcia dialogu.

Szefowa unijnej dyplomacji potępiła przemoc na Ukrainie. Catherine Ashton napisała w oświadczeniu, że jest głęboko zaniepokojona eskalacją przemocy w Kijowie. Wezwała władze na Ukrainie, by zażegnały kryzys. Polityczne decyzje powinny zapaść w parlamencie - podkreśliła Catherine Ashton. Rozwiązaniem kryzysowej sytuacji - jak napisała szefowa unijnej dyplomacji - powinno być utworzenie nowego rządu, reformy konstytucyjne, przygotowanie do uczciwych i demokratycznych wyborów prezydenckich. Oświadczenie Catherine Ashton kończy się stwierdzeniem, że Unia Europejska jest gotowa pomóc Ukrainie w tym procesie.

O pokojowe rozwiązanie kryzysu na Ukrainie apeluje przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Komentując wydarzenia w Kijowie Martin Schulz powiedział, że Ukraina potrzebuje narodowego pojednania, a władze i opozycja muszą ze sobą rozmawiać, by znaleźć pokojowe rozwiązanie sporu. Jak zaznaczył, bez tego nie ma przyszłości, nie ma trwałego rozwoju. - Mój apel do obu stron brzmi dziś: koniec przemocy - podkreślił Schulz.
Niemiecki minister spraw zagranicznych wezwał strony konfliktu na Ukrainie do powrotu do negocjacji. Frank-Walter Steinmeier rozmawiał telefonicznie z szefem ukraińskiej dyplomacji Leonidem Kożarą.

Steinmeier zaapelował, aby ukraiński rząd i demonstranci wrócili do rozmów i szukali politycznego rozwiązania konfliktu. Jak czytamy w oświadczeniu ministra, ponowne stosowanie przemocy nie jest drogą prowadzącą do kompromisu i do zapewnienia Ukrainie dobrej przyszłości. Steinmeier dodał, że Niemcy będą nadal próbować pomóc w rozwiązaniu sporu. Zasugerował jednocześnie, że rolę pośrednika w rozmowach mogłaby objąć Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Były przewodniczący Parlamentu Europejskiego wezwał Unię do większego zaangażowania na Ukrainie. Jerzy Buzek podkreśla, że ze strony Unii Europejskiej konieczne jest działanie na najwyższym szczeblu. - To dziś już zaszło tak daleko, że Unia Europejska nie może sobie pozwolić na to, żeby stać z boku - dodał Jerzy Buzek. Były szef Europarlamentu uważa, że konieczne jest natychmiastowe zorganizowanie okrągłego stołu i rozmów pokojowych, w których powinni uczestniczyć nie tylko przedstawiciele władz i opozycji, ale i społeczeństwa obywatelskiego.