Dmitrij Rogozin poleciał do Naddniestrza, aby spotkać się tam z miejscową ludnością rosyjskojęzyczną. Rosja od dawna twierdzi, że mieszkańcy separatystycznej części Mołdawii mają prawo do samostanowienia.

Reklama

Moskwa nie wyklucza, że poprze ich niepodległościowe dążenia. Wicepremier miał już kłopoty lecąc w tamtą stronę. Napisał wtedy na swoim blogu, że musi lecieć przez Bułgarię i Rumunię, co zamiast 2 godzin zajmie mu 4,5 godziny.

Gdy chciał dziś wracać okazało się, że oprócz Ukrainy również Rumunia nie zgodziła się wpuścić jego samolotu w swoją przestrzeń powietrzną. -Następnym razem polecę Tu-160 - napisał Dmitrij Rogozin. Samoloty typu Tu-160, to ponaddźwiękowe bombowce strategiczne.