Premier Turcji, Tayip Erdogan przyjechał spotkać się z rodzinami ludzi górników, którzy zginęli w pożarze w prywatnej kopalni w Somie. Nie przyjęto go jednak mile - obywatele skandowali złodziej i morderca pisze "Daily Telegraph". Ludzie uważają bowiem, że to skorumpowani urzędnicy odpowiadają za fatalny stan bezpieczeństwa w kopalni. Premier musiał więc ze spotkania uciekać.

Reklama
PAP/EPA / DEPO PHOTOS

Gdy kawalkada aut miała odjeżdżać, jeden z demonstrantów kopnął kilka razy w samochód z konwoju. Od razu zatrzymała go policja. Wtedy do funkjconariuszy podbiegł Jusuf Jerkel, zastępca szefa kancelarii premiera i zaczął kopać zatrzymanego.

Zamieszki wybuchły po tragedii w kopalni w Somie. Zginęło ponad 200 górników, a 120 jest zaginionych, choć ratownicy twierdzą, że nie ma szans, by dotrzeć do zasypanych.. Gdy na ze zmian wyjeżdżała z kopalni, a druga miała ją zastąpić, wybuchł transformator.

Reklama
PAP/EPA / DEPO PHOTOS

Eksperci uważają, że przyczyną tragedii jest fatalny stan techniczny kopalni. Właściciele bowiem, by ściąć koszty, oszczędzają na bezpieczeństwie i nie remontują swych zakładów.

>>>ZOBACZ WIĘCEJ: Najnowszy bilans katastrofy w Turcji. Rząd ogłasza żałobę narodową

>>>ZOBACZ TAKŻE: Ekspert krytykuje tureckich ratowników: Podsycali ogień

>>>ZOBACZ WIĘCEJ: Wzrosła ilość ofiar katastrofy w kopalni. WIDEO