Krym już nigdy nie będzie ukraiński, a Proszenko bredzi. Tak skomentował przemówienie prezydenta Ukrainy szef separatystycznego parlamentu autonomii Krymskiej Władimir Konstantinow. Innego zdania są Tatarzy krymscy, którzy wierzą że Ukraina odzyska wpływy na anektowanym przez Rosję półwyspie.

Reklama

W trakcie przemówienia inaugurującego prezydenturę, Petro Poroszenko zapowiedział, że zrobi wszystko, aby Krym wrócił w granice Ukrainy. To fantazjowanie i brednie - tak skomentował oświadczenie Poroszenki samozwańczy przewodniczący krymskiego parlamentu. Władimir Konstantinow uznał w rozmowie z agencją RIA Novosti, że władze w Kijowie zamiast Krymem powinny zająć się sytuacją rosyjskojęzycznej ludności południowo - wschodniej Ukrainy.

Innego zdania są Tatarzy Krymscy. Wiceprzewodniczący Medżlisu Nariman Dżelal powiedział Polskiemu Radiu, że jego rodacy będą wspierać Petra Poroszenkę i liczą na powrót Krymu w granice Ukrainy. Natomiast z separatystami zgadza się były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow. W jego opinii dobrze się stało, że Rosja anektowała Krym, ponieważ chcieli tego niemal wszyscy mieszkańcy półwyspu.