Trwają walki o miasto Tikrit, około 180 kilometrów na północ od Bagdadu. Iracka armia próbuje odzyskać kontrolę nad miastem, które znalazło się w rękach bojowników Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu.

Reklama

Wczoraj dżihadyści walczący w Syrii i Iraku ogłosili utworzenie islamskiego kalifatu na kontrolowanych przez siebie terenach. Kalifem został szef ugrupowania Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie Abu Bakr al-Bagdadi. Nazwano go także "przywódcą wszystkich muzułmanów". Pod panowaniem dzihadystów jest teren rozpościerający się od miasta al-Hasakah w Syrii po miasto Niniwa w Iraku. Teraz islamiści próbują zajmować kolejne tereny w środkowym Iraku.
Rząd w Bagdadzie poprosił opinię międzynarodową o udzielenie pomocy. Irak oskarżył jednocześnie władze Arabii Saudyjskiej o wspieranie sunnickich bojówek, które stanowią trzon sił ISIL-u.


Utworzenie islamskiego kalifatu - czyli państwa rządzonego w oparciu o najbardziej radykalne islamskie prawo - było celem dżihadystów. Wywodzące się z Al-Kaidy ugrupowanie powstało na początki XXI wieku w Iraku, gdzie dopuszczało się licznych zamachów terrorystycznych. Po wybuchu wojny domowej w Syrii, dołączyło się do walki z armią prezydenta Baszara al-Asada, ale również z innymi, nie tak radykalnymi, ugrupowaniami opozycyjnymi. Obecnie kontroluje część terytorium Syrii, a także północno-zachodnie rejony Iraku, w tym ważne miasto Mosul. Szacuje się, że grupa dysponuje około 10 tysiącami bojowników.

Eksperci zwracają uwagę, że powstanie kalifatu oznacza wprowadzenie prawa opartego na Koranie. Dla mniejszości wyznaniowych to zapowiedź dyskryminacji i prześladowań. Zagrożeni mogą być zwłaszcza chrześcijanie, alawici, ale również szyici.