We wtorek myśliwce NATO przechwyciły grupę siedmiu samolotów nad Zatoką Fińską. Samoloty wystartowały z Obwodu Kaliningradzkiego i nie utrzymywały łączności radiowej z cywilnymi służbami.

W środę radary NATO wykryły cztery rosyjskie samoloty nad Morzem Czarnym, grupę siedmiu statków powietrznych nad Bałtykiem oraz ośmiu samolotów nad Morzem Północnym. W tym ostatnim przypadku w powietrzu znajdowały się rosyjskie bombowce strategiczne wraz z towarzyszącymi im samolotami-cysternami. Grupa ta rozdzieliła się i część samolotów przeleciała wzdłuż wybrzeży Wysp Brytyjskich, druga grupa naruszyła przestrzeń powietrzną Portugalii. Przedstawiciele NATO twierdzą, że w tym ostatnim przypadku lot odbył się bez zgłoszenia informacji służbom cywilnym i bez łączności radiowej, co było szczególnie niebezpieczne dla lotnictwa cywilnego.

Reklama

CZYTAJ TAKŻE: Merkel o aktywności rosyjskiego lotnictwa: Nie jestem zaniepokojona>>>

NATO podkreśla, że wszystkie incydenty były dokładnie śledzone przez radary, a siły przeciwlotnicze były w pełnej gotowości. Od stycznia zanotowano już około 100 incydentów z udziałem rosyjskich sił powietrznych, w których naruszono przestrzeń powietrzną NATO. To trzy razy więcej niż w całym 2013 roku.

Reklama

Kwatera Główna Sojuszu podkreśla, że loty te są szczególnym zagrożeniem dla cywilnych samolotów, ponieważ nie wykrywają samolotów wojskowych. Wobec wszystkich podobnych incydentów NATO stosuje standardową procedurę, jak w przypadku wykrycia niezidentyfikowanego samolotu, wlatującego w przestrzeń powietrzną NATO.