Niemiecka telewizja nagrała rozmowę w czwartek we Władywostoku, ale wyemitowała ją w niedzielny wieczór.

Zapytany o aneksję Krymu Władimir Putin podkreślał, że była zgodna z prawem międzynarodowym i zasadami demokratycznymi, gdyż - jak mówił - ludzie głosowali za przyłączeniem do Rosji w referendum. Podobnie uczynił lokalny parlament. Prezydent Rosji przekonywał, że zajęcie Krymu przypomina sytuację z ogłoszeniem niepodległości Kosowa. Trybunał w Hadze nie dopatrzył się wówczas złamania prawa międzynarodowego. Zdaniem Putina, tak samo jest w przypadku Krymu.

Reklama

Władimir Putin dodał również, że rosyjscy żołnierze na Krymie mieli zapewnić spokojny przebieg referendum i zapobiec rozlewowi krwi. Jak dodał, był zaskoczony reakcją Zachodu, określając ją mianem nieadekwatnej do tego, co się stało.

Rosyjski prezydent obawia się czystek etnicznych na Ukrainie. - Boimy się tego zwrotu w stronę neonazizmu. Tam są ludzie biegający ze swastykami na ramionach i grupy zbrojne z symbolami SS na hełmach, to dlatego obawiamy się dryfowania w tę stronę, to byłaby katastrofa dla ludzi na Ukrainie - przekonywał. Jak zaznaczył, Ukraina to wielki naród ze wspaniałymi ludźmi. Ale brakuje jednej rzeczy, zrozumienia, że by osiągać sukcesy, stabilność i wzrost, każdy musi mieć poczucie, że to jest jego dom, nieważne, jakim językiem mówi - węgierskim, rosyjskim, ukraińskim czy polskim - argumentował prezydent Rosji.

Reklama

Rosyjski przywódca odrzucał oskarżenia, iż jego kraj dostarcza broń na wschód Ukrainy. Jak stwierdził, we współczesnym świecie, ludzie, którzy walczą i wierzą, że walczą w słusznej sprawie, zawsze znajdą uzbrojenie. Putin dodawał, że całego konfliktu nie powinno się postrzegać jednostronnie. Zwracał uwagę, że rząd Ukrainy wysłał na wschód armię, używa nawet pocisków rakietowych, ale o tym nie mówi się ani słowem. Rosyjski prezydent zaznaczył, że Rosja nie dopuści do tego, aby władze Ukrainy zniszczyły wszystkich przeciwników i politycznych rywali w Donbasie. Ostrzegał też przed wprowadzaniem sankcji. Jak mówił, uderzą one także w Europę.

Władimir Putin krytykował również działania ukraińskich władz. Jak stwierdził, w stosunku do separatystów chętniej używają one siły zamiast dialogu, co - zdaniem prezydenta Rosji - zaostrza kryzys. Putin jest jednak przekonany, że można wyjść z tej sytuacji. Jak mówił, pracuje nad tym wspólnie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. - To jest w naszych interesach, liczymy na wspólne rozwiązanie i wspólną ramę polityczną - tłumaczył.

Rosyjski przywódca podkreślał w trakcie 30-minutowej rozmowy, że stosunki Moskwy z Berlinem od dawna nie były tak dobre. Zdaniem Putina, byłoby wstydem zmarnowanie tej sytuacji.