List z fiolkami wysłano ze Słowenii na prywatny adres ministra. Wykonane przez Instytut Ochrony Jądrowej, Chemicznej i Biologicznej badania zawartości fiolek potwierdziły, że znajdowała się w nich śmiertelna dawka trucizny. Policja na razie nie ujawniła jej nazwy.

Reklama

To nie pierwsza w tych dniach tego rodzaju przesyłka. W ubiegłym tygodniu podobna paczka nadeszła z jednego krajów północnej Europy. Otrzymał ją minister spraw wewnętrznych Milan Chowanec. Analiza potwierdziła, że w fiolce była substancja spreparowana na bazie cyjanku potasu.

Nieznane substancje, które w listach otrzymały w tych dniach kancelaria prezydenta i komercyjna telewizja Prima okazały się niegroźne dla życia ludzi.

Policja jest oszczędna w upublicznianiu jakichkolwiek informacji ze względu na dobro śledztwa. Wiadomo tylko, że w tej sprawie współpracuje z zagranicznymi kolegami.