Dominika Ćosić: Czy Pana zdaniem wschodnia Ukraina podzieli los Krymu, czyli czy także zostanie zaanektowana przez Rosję?

Mustafa Dżemilew: Wszystko się może zdarzyć. Z Rosją nigdy niczego nie wiadomo. Patrząc na to, co się dzieje na wschodzie Ukrainy jasno widzę coraz częstsze rosyjskie prowokacje. Kreml celowo i bardzo inteligentnie rozgrywa sytuację, mnożąc podziały wewnątrz samych Ukraińców i na Ukrainie. Czy powtórzy się wariant z aneksją? Tego nikt nie wie, ale na pewno nie można tego wykluczyć. Rosja na pewno chce przedłużać niepewną sytuację, by mieć asa w rękawie.

Reklama

A jaka jest teraz sytuacja na samym Krymie? Zwłaszcza sytuacja Tatarów? Docierają do nas informacje o porwaniach, morderstwach?

Działają tam, inicjowane przez Rosję, bojówki tak zwane oddziały samoobrony. Ci bojówkarze to często albo emerytowani agenci służb specjalnych albo pospolici kryminaliści. Działają w rozmaity sposób. Z jednej strony zastraszają, porywają, biją a nawet zabijają ludzi. Przede wszystkim Tatarów krymskich. Z drugiej strony celem ich działalności jest umocnienie rosyjskiej okupacji Krymu. A to bez stałej obecności bojówkarzy i żołnierzy byłoby niemożliwe.

Reklama

Przecież większość mieszkańców Krymu nie popiera przyłączenia Krymu do Rosji. Tatarom utrudnia się życie na różne sposoby. Za np. wiec poparcia dla mnie, zostali ukarani ludzie w nim uczestniczący. Sądy w przypadku protestów zasądzają w tempie ekspresowym wysokie grzywny. Ukarano już kilkadziesiąt osób. Służby specjalne działają według sprawdzonego schematu, próbując kupić lojalność Krymskich Tatarów.

Tatarzy są jednak twardzi, nie chcą przyjmować rosyjskich paszportów, rosyjskiego obywatelstwa. My będziemy zawsze protestować i nigdy nie zaakceptujemy rosyjskiej aneksji Krymu. I Rosja zdaje sobie z tego doskonale sprawę, stąd też represje. Na Krymie to my, Tatarzy jesteśmy głównym nieprzyjacielem Rosji.

Nie ma Pan żalu, że nikt Wam nie pomógł? Mam na myśli zwłaszcza Turcję, która w pierwszym momencie zareagowała zdecydowanie, a potem wycofała się rakiem.

Reklama

Turcja próbowała protestować. Na początku też tureccy politycy rozmawiali z prezydentem Putinem, podnosili też kwestie humanitarne. Niestety, nie przyniosło to efektów. Rozwiązaniem problemu krymskich Tatarów jest jedynie oswobodzenie Krymu z rosyjskiej okupacji.

Pan dalej nie może wjechać na Krym?

Nie, ani ja ani inni nie jesteśmy wpuszczani. Poza Krymem jest przecież też m.in. inny lider Tatarów, Refat Czubyrew. A także szef agencji informacyjnej. To oczywiście celowa polityka Kremla, by ludzi odciąć od kontaktu z liderami społeczności.

Z drugiej strony to przykre, ale też i dziwne. Przecież w samej Rosji też działa opozycja i Borys Niemcow nie ma problemów z wjazdem na teren Rosji. No ale wobec Tatarów jest stosowana polityka uniemożliwiania im wjazdu na Krym.

Czy to prawda, że nie ma bieżącej wody na Krymie?

Na Krym była sprowadzana woda. I teraz są problemy z zaopatrzeniem w wodę gospodarstw rolnych. W mieszkaniach, w skali indywidualnych odbiorców jeszcze nie ma z tym kłopotów. Aczkolwiek, niestety, może pojawić się też i ten problem.