Po czarnym poniedziałku rosyjska gospodarka przeżyła wczoraj czarny wtorek. W ciągu dnia kurs dolara i indeksy giełdowe co chwilę przekraczały kolejne psychologiczne granice. „Witamy w 2008 roku” – kwaśno komentowała Gazieta.ru.
Władze próbowały ratować sytuację. Bank Rosji po dramatycznym spadku wartości rubla radykalnie podniósł podstawową stopę procentową – z 10,5 proc. do 17 proc. Mimo to po południu chwilowo przebito granice 100 rubli za euro, 80 rubli za dolara i 600 pkt giełdowego indeksu RTS. Później rubel i giełda odrobiły część strat, ale tendencji spadkowej nie przełamały.
Sytuacja jest krytyczna. Jeszcze rok temu w najstraszniejszych snach nie moglibyśmy sobie wyobrazić tego, co się dzieje teraz – oświadczył wiceprezes Banku Rosji Siergiej Szwiecow. A społeczeństwo zdaje się potwierdzać te słowa czynami.
Galopujące zmiany kursów w kantorach kojarzą się Rosjanom fatalnie. Doskonale pamiętają bankructwo Rosji z 1998 r., a przede wszystkim „lichije diewianostyje”, fatalne lata 90., gdy po upadku ZSRR przyszło im się mierzyć z dramatycznym spadkiem poziomu życia i powiązaną z nim eksplozją przestępczości.
Reklama
– Głodować nie głodujemy, ale mało kto traci środki na ubrania czy akcesoria. Ci, którzy mają pieniądze, skupują raczej drogie samochody, biżuterię czy zegarki. Grunt to pozbyć się tracących na wartości rubli – mówi 28-letnia Darja, nieźle sytuowana moskwianka. – Niepokoi jednak wrażenie, że wyrażona w euro pensja spadła mi ostatnio o połowę – dodaje. Biedniejsi skupują AGD i twardą walutę. Przed kantorami i w supermarketach ustawiają się długie kolejki. „Ludzie masowo kupują telewizory, odkurzacze, tablety. Boją się wysokich podwyżek” – informowała rozgłośnia Goworit Moskwa. I słusznie, w 2015 r. inflacja ma osiągnąć wartości dwucyfrowe.
Reklama
Część firm, m.in. z branży meblarskiej, budowlanej i samochodowej, już od kilku tygodni zawiera umowy wyłącznie w „usłownych jedinicach”, czyli jednostkach umownych, jak nazywa się tu głównie amerykańską walutę. Zwłaszcza wówczas, gdy termin odbioru towaru opiewa na więcej niż kilka dni. Dotychczas działały tak wyłącznie biura podróży. Klienci deklarują, że zapłacą za towar w rublach, ale według kursu dolara w chwili finalizowania transakcji. To sposób na obejście prawa, które zabrania rozliczania się w obcej walucie.
Gdzieniegdzie na prowincji nieśmiało wraca barter – również pamiątka z koszmaru lat 90. W graniczącym z Kazachstanem obwodzie orenburskim miejscowe ministerstwo rolnictwa ogłosiło wczoraj, że część zaległych dotacji dla rolników zostanie wypłacona w produktach żywieniowych.