Unijni przywódcy mają dyskutować o ogólnych, długofalowych planach radzenia sobie z kryzysem. Donald Tusk podkreślił, że chciałby, by poruszone zostały też konkretne problemy dotyczące masowego napływu uchodźców - takie jak pomoc granicznym państwom Unii, współpraca z krajami Bałkanów Zachodnich oraz z Turcją i innymi państwami sąsiadującymi z Syrią, a także wsparcie finansowe dla Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców i Światowego Programu Żywnościowego.

Reklama

Tematem rozmów będzie też wdrożenie wczorajszej decyzji unijnych szefów MSW w sprawie uchodźców. Szef Rady Europejskiej dodał, że konieczna jest również dyskusja o krokach dyplomatycznych, które Unia może podjąć, by ustabilizować sytuację w Syrii. Donald Tusk zamierza też dziś przedstawić raport ze swoich niedawnych podróży do państw basenu Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu.

Wczoraj ministrowie spraw wewnętrznych zdecydowali o rozdzieleniu między kraje unijne 66 tysięcy uchodźców, z całkowitej liczby 120 tysięcy zaakceptowanej przez Komisję Europejską. Decyzja w sprawie pozostałych 54 tysięcy ma zostać podjęta za rok.

Przyjęcie planu poparła większość państw członkowskich, w tym Polska. Przeciwko były Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Od głosu wstrzymała się Finlandia.

Reklama
Reklama

Wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski mówił wczoraj, że według przyjętego porozumienia do Polski ma trafić około 5 tysięcy uchodźców. Ta liczba może być jednak mniejsza, jeśli do programu przyłączą się nieuczestniczące w nim do tej pory kraje. Do tego dochodzą jeszcze 2 tysiące osób, których przyjęcie polski rząd zadeklarował już wcześniej. Rafał Trzaskowski zaznaczył, że w porozumieniu zapisane zostały wszystkie postulaty polskiej strony - uszczelnienie granic zewnętrznych Unii, wprowadzenie mechanizmu umożliwiającego rozdzielenie przybyszów na uchodźców i imigrantów ekonomicznych, wreszcie - brak automatyzmu w ustalaniu tak zwanych kwot uchodźców, czyli liczby osób, które mają trafić do konkretnych państw.

Z kolei szef MSZ Grzegorz Schetyna, zapytany w TVP Info, dlaczego Polska jako jedyny kraj Grupy Wyszehradzkiej poparła plan, odpowiedział, że nawet jeśli zagłosowalibyśmy przeciwko, to porozumienie i tak zostałoby przegłosowane. Schetyna tłumaczył, że nie było "mniejszości blokującej", a więc sprzeciw byłby tylko "pustą deklaracją i demonstracją". Szef MSZ zwrócił uwagę, że dzięki zaangażowaniu w negocjacje udało się umieścić w planie korzystne dla Polski zapisy.

Dzisiejszy nadzwyczajny szczyt w sprawie uchodźców rozpocznie się o 18:00.