Impas w sprawie przedłużenia unijnych sankcji wobec Rosji. Luksemburg, kierujący pracami Wspólnoty próbuje przekonać Włochy, by dotrzymały słowa i zaakceptowały przedłużenie restrykcji o pół roku. Rzym nie chce się zgodzić, by decyzję podjęli unijni ambasadorowie i domaga się dyskusji na szczycie w przyszłym tygodniu. Włosi zaskoczyli wszystkich, Nie wiadomo jak to wszystko się skończy - mówią unijni dyplomaci, którzy próbują ustalić czy są jeszcze jakieś szanse na porozumienie z Włochami. I by decyzja, tak jak to wcześniej planowano, zapadła jeszcze w tym tygodniu.

Reklama

Jeszcze kilka dni temu nic nie wskazywało na to, że mogą pojawić się problemy. Rzym wraz z innymi stolicami zgodził się, że sankcje nałożone na Rosję należy przedłużyć, bo porozumienie z Mińska o zawieszeniu broni nie zostało w pełnie wdrożone. Nowe restrykcje miały obowiązywać do końca lipca. Włochy nie zgłaszały na ostatnim etapie dyskusji żadnych zastrzeżeń - mówią przedstawiciele państw członkowskich.

Wczoraj jednak włoscy dyplomaci otrzymali wytyczne z rządu i poinformowali, że nie mogą się zgodzić na przedłużenie sankcji już teraz, że sprawa jest poważna i wymaga dyskusji w gronie europejskich przywódców na szczycie w przyszłym tygodniu. To narcyzm włoskiego premiera i chęć bycia w centrum zainteresowania - komentują złośliwie unijni dyplomaci.