Najpierw rzecznik Ministerstwa Obrony Igor Konaszenkow oświadczył, że Moskwa podejrzewa Turcję o przygotowywanie inwazji na Syrię. Później ambasador Rosji przy OBWE Aleksandr Łukaszewicz stwierdził, że Ukraina przygotowuje się do zastosowania siłowego rozwiązania w Donbasie. W tym pierwszym przypadku o złych zamiarach władz w Ankarze mają świadczyć: nocne przerzuty broni przez syryjsko-turecką granicę, ostrzały osiedli syryjskich i niewyrażenie zgody na loty patrolowe rosyjskich samolotów nad terytorium Turcji.

Reklama

W drugim przypadku świadectwem złych zamiarów Kijowa ma być koncentracja ukraińskich wojsk w pobliżu strefy buforowej, na granicy z Donbasem.
Tymczasem ukraińskie władze twierdzą, że to Rosja wspierając separatystów przygotowuje się do kolejnej fazy konfliktu zbrojnego w obwodach ługańskim i donieckim. Natomiast Ankara zarzuca Moskwie wspieranie armii Baszara al-Asada i prowadzenie nalotów na pozycje syryjskiej opozycji.