Zdaniem byłego wicedyrektora CIA Michaela Morella zamachy w Brukseli świadczą o tym, że Państwu Islamskiemu (IS) udało się zebrać zdolności do przeprowadzania ataków w Europie, których - mimo różnych wysiłków - nie udało się zdławić. Wręcz przeciwnie, te zasoby rosną pod względem skali i wyrafinowania - powiedział Morell w komentarzu opublikowanym przez Atlantic Council, waszyngtoński think tank, z którym jest obecnie związany.

Reklama

Bezpośrednim następstwem ataków powinna być zdaniem Morella znacząca poprawa zdolności (Europy) do własnej obrony. Ekspert zwrócił uwagę, że ataki na lotnisku w Brukseli zostały przeprowadzone w strefie, gdzie nie ma obowiązku kontroli. Europejczycy powinni poprawić środki bezpieczeństwa na europejskich lotniskach (...), a także dogłębnie przemyśleć swą postawę obronną. To się tyczy zarówno środków przeznaczanych na policję, wywiad, jak i służby bezpieczeństwa, aby odzwierciedlały zagrożenie, któremu muszą stawić czoło - powiedział.

Fakt, że europejskie służby nie są w stanie wytropić podejrzanych, o których wiedzą, bo po prostu brakuje im środków, jest prawdziwym problemem. To powinno się zmienić - dodał Morell, który był zastępcą dyrektora CIA dwukrotnie - w 2011 oraz od 2012 do 2013 roku.

Reklama
Reklama

Jednak zdecydowanie najlepszą obroną (przed terrorystami) jest silny atak - zaznaczył. Wyraził zdanie, że zamachy w Europie skończą się dopiero wtedy, gdy zostaną usunięci przywódcy IS ukrywający się na terenie utworzonego przez tę dzihadystyczną organizację kalifatu w Syrii i Iraku. Musimy przemyśleć w Europie, w Waszyngtonie i na Bliskim Wschodzie, jak chcemy zmierzyć się z tym największym problemem. Nie ma wątpliwości, że IS jest w Iraku i Syrii pod presją, ale wciąż ma swoje kryjówki, gdzie jego przywódcy są chronieni - powiedział Morell.

Ekspert nie ma wątpliwości, że wtorkowe ataki były powiązane z aresztowaniem w Brukseli cztery dni temu Salaha Abdeslama, domniemanego głównego organizatora listopadowych zamachów w Paryżu. Zdaniem Morella Abdeslam przygotowywał kolejne ataki i kiedy został aresztowany, pozostali członkowie jego komórki zdecydowali się przyspieszyć ataki, bo bali się, że zacznie mówić podczas przesłuchań i ataki zostaną udaremnione.

Zgodził się z nim dyrektor CIA z czasów prezydentury George'a Busha, Micheal Hayden, także związany obecnie z Atlantic Council. Ataki były przygotowywane od dawna, gdyż były wyrafinowane, skoordynowane czasowo i niestety bardzo skuteczne - powiedział. Ale zostały przyspieszone po aresztowaniu Abdeslama, gdyż terroryści uznali, że jeśli od razu ich nie przeprowadzą, to może im się już to nie udać.

Zdaniem Haydena Europa powinna wyciągnąć z tych kolejnych już na jej terytorium ataków terrorystycznych lekcję, że ludzie mają prawo do prywatności, ale mają też prawo do życia. A to oznacza - dodał - że należy korzystać z narzędzi takich jak elektroniczna inwigilacja.

Jakoś nie słyszę już nikogo cytującego pana Edwarda Snowdena (byłego pracownika wywiadu USA, który ujawnił istnienie programów masowej elektronicznej inwigilacji - PAP) czy kogoś innego załamującego ręce nad amerykańską inwigilacją elektroniczną - powiedział. Jego zdaniem jest wręcz przeciwnie. Europejczycy coraz bardziej są zainteresowani tym, co udało się zebrać wywiadowi USA. Taka szybka wymiana informacji między sojusznikami - dodał - przyniesie korzyści obu stronom, bo w interesie USA jest ustalić, czy istnieją jakiekolwiek związki z osobami związanymi w przygotowanie zamachów w Brukseli.

Ekspert przyznał jednak, że prawdopodobieństwo podobnych ataków w USA jest mniejsze. Mamy szczęście, że jesteśmy dalej od centrum Państwa Islamskiego i mamy szczęście, że jest u nas obecnie mniej uchodźców, którzy - jak się wydaje - byli u źródeł niektórych ataków, przynajmniej w Paryżu - powiedział Hayden. Podkreślił, że siłą USA jest też stosunkowo dobra asymilacja imigrantów, a w USA nie ma takich gett imigracyjnych jak w Paryżu, Brukseli czy niektórych brytyjskich przemysłowych miastach.