Rząd - jak twierdzi "Financial Times" - zwrócił się o pomoc do kilku największych międzynarodowych agencji PR z prośbą o pomoc. Warszawa boi się bowiem, że przez konflikt wokół TK i oskarżenia o łamanie konstytucji, jak też przez nieprzemyślane wypowiedzi niektórych polityków, reputacja Polski jako prymusa Europy legnie w gruzach. To zaś odstraszy inwestorów i wpędzi naszą gospodarkę w tarapaty.

Reklama

Dlatego też rząd, chce ratować sytuację. Korzystając z pośredników - w tym prezesów i członków zarządu największych państwowych firm - gabinet Beaty Szydło zwrócił się do specjalistów od wizerunku z nieformalną ofertą. Nowe władze wiedzą bowiem, że nie mają pojęcia, jak prowadzić wojnę komunikacyjną. Nie mają bowiem ani ekspertów, ani doświadczenia - mówi informator "FT".

"Financial Times" przypomina, że rząd sięga po metodę, sprawdzoną już przez Viktora Orbana. Wynajął on w 2011 londyńską agencję PR, by poprawić opinię o Węgrzech po tym, jak jego rząd zaczął wojnę z prywatnymi mediami.

Reklama