W przemówieniu w Pradze w 2009 r. prezydent Barack Obama nazwał je najpoważniejszym zagrożeniem dla globalnego bezpieczeństwa i zapowiedział powołanie inicjatywy mającej na celu zapobieżenie temu zagrożeniu. Temu właśnie miały służyć kolejne szczyty (obecny jest czwartym).

Reklama

Jednym z celów współpracy międzynarodowej podjętych w ramach szczytów było usuwanie wysokowzbogaconego paliwa atomowego tak, aby nie wpadło ono w niepowołane ręce. Udało się to w 12 krajach (Austria, Chile, Czechy, Węgry, Libia, Meksyk, Korea Płd., Rumunia, Serbia, Turcja, Ukraina i Wietnam). Dodatkowo 24 reaktory w 15 krajach udało się zamknąć lub dostosować do użycia niskowzbogaconego paliwa. W tej grupie jest również reaktor badawczy Maria, którego konwersja była przeprowadzona w ramach jeszcze wcześniejszej niż Szczyty Bezpieczeństwa Nuklearnego inicjatywy Global Threat Reduction Initiative (chociaż cały proces zakończył się już po 2010 r., czyli po pierwszym SBN).

Dodatkowo w 32 instalacjach składujących nadające się do wykorzystania w broni jądrowej materiały rozszczepialne na całym świecie polepszono zabezpieczenia, a w 328 punktach na całym świecie: przejściach granicznych, lotniskach i portach – zainstalowano urządzenia mające pomóc w wykryciu przemytu materiałów nuklearnych.

Tegoroczny Szczyt Bezpieczeństwa Nuklearnego jest czwartym i – zgodnie z zapowiedziami Białego Domu – ostatnim tego typu spotkaniem. Pierwszy odbył się w 2010 r. w Waszyngtonie, drugi miał miejsce w 2012 r. w Seulu, zaś uczestników trzeciego gościła w 2014 r. Haga. Zdaniem Białego Domu mechanizmy wypracowane w ich ramach mogą doskonale funkcjonować bez dalszego zwoływania tego typu konferencji.

Reklama