Przed bazyliką watykańską w sobotę o godzinie 18 zgromadzą się tysiące wiernych, tak jak przed 11 laty, gdy uczestniczyli w trwających nieprzerwanie modłach za umierającego papieża. Ludzie zaczęli przychodzić na plac w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2005 roku natychmiast po tym, gdy media poinformowały o dalszym pogorszeniu się stanu zdrowia Jana Pawła II i jego ciężkim stanie.

Reklama

Doszło do tego po tygodniach poważnego kryzysu spowodowanego nasileniem się objawów choroby Parkinsona, początkowo przedstawianych jako grypa, po dwóch pobytach papieża w szpitalu i zabiegu tracheotomii oraz ogólnym osłabieniu.

O tym, jak bardzo jest źle, wierni mogli przekonać się kilka dni wcześniej, podczas uroczystości Wielkiego Tygodnia. W Wielki Piątek bardzo schorowany papież w milczeniu obserwował w swej kaplicy transmisję z Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum; po raz pierwszy odbywała się ona bez niego.

"Papież umiera...", "stan kytyczny..."

Papież, u którego stwierdzono bardzo wysoką gorączkę, nie zgodził się na to, by trzeci raz w ciągu dwóch miesięcy zawieziono go do szpitala. Na placu przed bazyliką rozpoczęły się modlitwy za niego. Media podkreślały zaś, że wszystko wskazuje na to, iż rozpoczęła się ostatnia faza życia Jana Pawła II. Już po kilku godzinach od podania pierwszych informacji na stronach internetowych gazet i w telewizji pojawiły się nagłówki: „Papież umiera”, „stan krytyczny”.

Reklama

Rano 1 kwietnia Jan Paweł II otrzymał sakrament namaszczenia chorych - podał Watykan i przyznał, że jego stan jest bardzo poważny. W tym czasie z każdą godziną kolejne setki osób przychodziły na plac Świętego Piotra i do bazyliki na spontanicznie prowadzone modlitwy.

Modlitwy rozpoczęły się też pod papieskim oknem w siedzibie Kurii w Krakowie na ulicy Franciszkańskiej oraz na Jasnej Górze w Częstochowie. Do żarliwej modlitwy za papieża wezwało prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Podobny apel wystosowano do Włochów.

Do modlitw przyłączyli się też Żydzi i muzułmanie w wielu krajach.

Papież pogodnie gaśnie - powiedział jego mieszkający w Watykanie przyjaciel, kardynał Andrzej Deskur.

Reklama

Do Rzymu zaczęli przyjeżdżać z całego świata kardynałowie.

Watykański rzecznik Joaquin Navarro-Valls ogłosił, że Jan Paweł II cierpi, ma kłopoty z oddychaniem i jest całkowicie przytomny. Więcej niż te słowa na konferencji prasowej powiedziało wtedy zachowanie Navarro-Vallsa, który przekazywał dziennikarzom informacje płacząc.

Wieczorem 1 kwietnia Watykan w kolejnym wydanym komunikacie poinformował o dalszym pogorszeniu stanu zdrowia i niewydolności sercowo-naczyniowej.

Nie ma już żadnej nadziei

Nie ma już żadnej nadziei - podały media.

Przy łóżku Jana Pawła II zgromadzili się jego najbliżsi współpracownicy i przyjaciele. Wszyscy żegnali się z nim po kolei.

Wtedy na placu Świętego Piotra było już około 60 tysięcy wiernych. Trwała nieprzerwana modlitwa różańcowa. Przybył tam również naczelny rabin Rzymu Riccardo Di Segni.

W dzienniku „Corriere della Sera”, który ukazał się wczesnym rankiem w sobotę 2 kwietnia, katolicki włoski publicysta Vittorio Messori napisał, że jednym z pierwszych zadań nowego papieża powinna być beatyfikacja Jana Pawła II.

Inne włoskie gazety pisały tego dnia w tytułach: „Obejmujemy umierającego papieża”, „Świat bez Karola”, „Długa agonia Ojca Świętego”. Przypominano, że odchodzącego Jana Pawła II przez długie lata nazywano „Bożym Atletą”, co było nawiązaniem do jego energii, odwagi i tężyzny, uwielbienia sportu, jazdy na nartach i długich wędrówek po górach. Ale jego żelazne zdrowie, zauważono, zostało osłabione w rezultacie zamachu z 13 maja 1981 roku, gdy został ciężko ranny na placu Świętego Piotra.

Dziennik „L’Osservatore Romano” nawiązując do tłumów wiernych stale uczestniczących w czuwaniu na placu w Watykanie podkreślił, że to „nieoczekiwany Dzień Młodzieży”.

W sobotnie południe oficjalnie poinformowano, że Jan Paweł II zaczął powoli, na krótko tracić przytomność.

Młodzież obecna na placu pod jego oknem w Pałacu Apostolskim skandowała „Giovanni Paolo”, dając w ten sposób znać o swej obecności.

Śmierć papieża Jana Pawła II

Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia o godzinie 21.37 w 27. roku swego pontyfikatu, jako jeden z najdłużej zasiadających na tronie Piotrowym biskupów Rzymu. To był jeden z najważniejszych pontyfikatów w dziejach Kościoła; pontyfikat wielu przełomów, otwarcia wobec innych religii i wyznań, odważnych gestów i ponad stu zagranicznych pielgrzymek.

Polski papież zmarł w wigilię święta Miłosierdzia Bożego, które sam ustanowił w 2000 roku, kanonizując siostrę Faustynę Kowalską.

100 tysięcy wiernych zebranych na placu Świętego Piotra zawiadomił o śmierci papieża jeden z jego współpracowników arcybiskup Leonardo Sandri, który kilkanaście minut później wyszedł do nich mówiąc: „Najdrożsi bracia i siostry, o 21.37 nasz najukochańszy Ojciec Święty Jan Paweł II powrócił do domu Ojca”.

Lekarze zapewnili potem: Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, ale bez stosowania uporczywej terapii.

Dwie godziny po śmierci papieża polski Episkopat oświadczył: Ufamy, że Jan Paweł II powiększy grono świętych.

Santo subito

Następnego dnia, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego około 200 tysięcy osób zgromadziło się na mszy żałobnej na placu Świętego Piotra, odprawionej przez kardynała Angelo Sodano. Mówił on w kazaniu: Jan Paweł Wielki był orędownikiem cywilizacji miłości, czyli cywilizacji chrześcijańskiej, która stoi w radykalnej sprzeczności z cywilizacją głoszoną przez ideologie nienawiści.

Około 2 milionów ludzi oddało hołd papieżowi, przechodząc w następnych dniach koło jego ciała wystawionego w bazylice watykańskiej. Niektórzy czekali w kolejce nawet kilkanaście godzin.

W czwartek 7 kwietnia, w przeddzień pogrzebu Jana Pawła II, opublikowany został jego testament, pisany od początku pontyfikatu. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności - napisał między innymi.

We mszy pogrzebowej papieża 8 kwietnia na placu Św. Piotra, której przewodniczył kardynał Joseph Ratzinger, uczestniczyły setki tysięcy wiernych. Polaków było około 300 tysięcy. Przybyli szefowie państw i rządów oraz koronowane głowy i przywódcy religijni z całego świata. Była to największa uroczystość pogrzebowa w historii.

Na plac przyniesiono transparenty z apelami „Santo subito” - o natychmiastową kanonizację papieża Polaka.

Został on ogłoszony błogosławionym 1 maja 2011 roku, a kanonizowany 27 kwietnia 2014 roku. Jego proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny był rekordowo krótki.