Prezydent, który składa wizytę w Portugalii, rozmawiał m.in. z prezydentem de Sousą i premierem Antonio Costą głównie na temat lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Na wspólnej konferencji ze swym portugalskim odpowiednikiem Duda podkreślił, że spotkanie to ma dla niego wymiar symboliczny. - Spotykają się prezydenci dwóch krajów, które są na krańcach Unii Europejskiej. (...) To nasze spotkanie to dla mnie swoista klamra i pokaz tego, co jest dzisiaj Europie niezwykle potrzebne: pokaz jedności i solidarności - powiedział.

Reklama

W ramach jedności, solidarności powinniśmy dzisiaj znaleźć wspólną drogę wobec najtrudniejszych problemów, przed jakimi stoi Unia Europejska i Sojusz Północnoatlantycki - dodał.

Duda podziękował prezydentowi Portugalii za zrozumienie oczekiwań i potrzeb Polski w kwestii decyzji, które będą podejmowane podczas szczytu. - Wzmocnienie obecności Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie Środkowo-Wschodniej jako odpowiedź na potencjalne zagrożenia, zwiększenie obecności NATO w znaczeniu oddziałów militarnych, ale i także w znaczeniu infrastruktury jest dla nas niezwykle istotne - podkreślił.

PAP / Jacek Turczyk

Chcę zapewnić, że jesteśmy również solidarni z naszymi sojusznikami w sprawach, które są im bliższe. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa na południowej flance NATO (...). Syria, Libia, Irak to są te miejsca, o których z całą pewnością będziemy mówili na szczycie NATO w Warszawie na równi z problemami Europy Środkowo-Wschodniej, oczywiście szukając równocześnie drogi do realnego i partnerskiego dialogu z Rosją - zaznaczył Duda.

Reklama

Ten partnerski dialog będzie możliwy wtedy, kiedy Rosja będzie wiedziała, że NATO jest silne i spójne, że jesteśmy razem - dodał.

Prezydenci rozmawiali też o kryzysie migracyjnym. - Musimy razem strzec granic Europy, ale także współpracować w rozwiązaniu problemów, które są; musimy znaleźć wspólne i akceptowalne dla wszystkich rozwiązanie - powiedział Duda. Jak zaznaczył, myśląc o zażegnaniu kryzysu migracyjnego, należy z jednej strony dopilnować wykonania umowy między Turcją a UE, a z drugiej strony należy nieść pomoc humanitarną dla uchodźców.

Reklama

Zgodnie z porozumieniem UE z Turcją uchodźcy, którzy po 20 marca wjechali nielegalnie do Grecji, mają być przetransportowani z powrotem do Turcji, jeśli nie złożyli wniosku o azyl lub jeśli ich wniosek został odrzucony. Za każdego Syryjczyka odesłanego z UE ma przybywać legalnie do UE inny Syryjczyk. To rozwiązanie ma być tymczasowe, a jego celem jest zniechęcenie uchodźców do nielegalnej przeprawy do Grecji oraz zniszczenie "modelu biznesowego" przemytników ludzi.

Andrzej Duda zapewnił, że Polska jest lojalnym i odpowiedzialnym członkiem wspólnoty europejskiej, choć oczywiście negocjuje i stara się bronić własnych interesów. - Rozumiemy również sprawy innych i lojalnie współdziałamy w ramach UE, zachowując wszystkie przyjęte i uzgodnione zasady - powiedział Duda.

PAP / PEDRO NUNES

Jak zaznaczył, Polska strzeże wschodniej granicy UE i wschodniej granicy strefy Schengen. - Wywiązujemy się w tym zakresie ze wszystkich naszych zobowiązań - podkreślił prezydent, zapytany przez portugalskich dziennikarzy o to, dlaczego Polska "zawiesiła" przyjmowanie uchodźców i czy nie obawia się, że taka postawa może zagrozić przyszłości strefy Schengen.

Po drugie, nikomu nie odmówiliśmy pomocy. Nasza granica jest otwarta, jeżeli ktoś przyjedzie do nas i będzie potrzebował naszej pomocy, tę pomoc w Polsce otrzyma zgodnie z obowiązującymi przepisami i zasadami humanitarnymi - powiedział Duda.

Podkreślił, że "jednocześnie stoimy na stanowisku, że nikogo nie będziemy zatrzymywali czy przetrzymywali w Polsce siłą, jeśli nie popełnił żadnego przestępstwa, jeśli jest człowiekiem niewinnym".

Jesteśmy zwolennikami całkowitego respektowania jego wolnościowych praw, również prawa do wyjazdu z Polski, jeśli będzie chciał - mówił Duda.

Zaznaczył, że z danych na kwiecień wynika, że wydatki Polski na pomoc dla Syrii wyniosły ok. 11 mln euro. - Dajemy tyle, na ile nas stać, i staramy się pomagać. Jesteśmy gotowi do wspierania obrony granic w innych krajach, granic Unii Europejskiej - powiedział prezydent. Zaznaczył, że ta granica powinna zostać wzmocniona. - Tam, gdzie jest to potrzebne, jako państwa Unii powinniśmy pomagać tym, których granica jest zagrożona - dodał.

Jesteśmy entuzjastami utrzymania zasad strefy Schengen z bardzo prostej przyczyny. To jeden z największych benefitów, jakie postrzegają Polacy z obecności w Unii Europejskiej - podkreślił polski prezydent.

Prezydent Portugalii oświadczył, że jego kraj pozytywnie odnosi się do możliwości przyjęcia 10 tys. uchodźców. - Niemniej na poziomie państwowym i poziomie społecznym taka liczba uchodźców nie została jeszcze przyjęta, co nie znaczy, że w przyszłości tak się nie stanie - że nie będzie zwiększać się liczba uchodźców przyjmowanych w Portugalii na zasadzie jak najbardziej legalnej i na zasadzie przestrzegania zasad spójności działań, jedności i solidarności UE - mówił de Sousa. Podkreślił "zbieżność stanowiska Portugalii i opinii wyrażonej przez papieża Franciszka w sprawie udzielania pomocy emigrantom".

Duda był też pytany, czy podczas spotkania z prezydentem poruszona została kwestia planów polskiego rządu w kwestii wprowadzenia podatku od sklepów wielkopowierzchniowych. - Poruszyliśmy tematy związane ze współpracą gospodarczą, także inwestycjami portugalskimi i pracą firm z kapitałem portugalskim w Polsce. Rozmawialiśmy w tym kontekście także na temat planowanych przez rząd działań o charakterze podatkowym - poinformował Duda.

Jak zaznaczył, prezydent Portugalii "wyraził troskę". - Ale ja zapewniam, że po pierwsze obydwaj rozumiemy, że każdy rząd ma prawo prowadzić podatkową. Po drugie zapewniam, że polski rząd spogląda w sposób rozsądny - żeby móc pobierać podatki, najpierw trzeba mieć je od kogo - oznajmił Duda.

Zaznaczył, że "trzeba wprowadzić taki podatek, który z jednej strony da rozsądny dochód do kasy państwa, a z drugiej strony pozwoli firmom się rozwijać". Wyraził przekonanie, że polski rząd będzie w tej kwestii rozsądny i "żadna z powszechnie znanych w Polsce firm z kapitałem portugalskim nie zostanie pokrzywdzona".

PAP/EPA / PEDRO NUNES