W raporcie sporządzonym na podstawie 40 wywiadów z ofiarami, ich rodzinami, świadkami i prawnikami podkreślono, że zarówno rząd Ukrainy jak i wspierani przez Rosję separatyści dopuszczają się arbitralnych zatrzymań, "znikania" ludzi (nieprzyznawania, że zostali zatrzymani) i torturowania cywilów. Wskazano, że cywile są zatrzymywani tylko dlatego, że podejrzewa się ich o wspieranie przeciwnej strony konfliktu w Donbasie, który wybuchł w kwietniu 2014 roku i pochłonął już ponad 9400 ofiar. Raport nosi tytuł "Nie istniejesz. Arbitralne zatrzymania, wymuszone zniknięcia i tortury na wschodniej Ukrainie".

Reklama

Agencja Associated Press odnotowuje, że w maju misja oenzetowskiego Podkomitetu ds. Zapobiegania Torturom przerwała wizytę na Ukrainie, gdyż siły bezpieczeństwa tego kraju odmówiły jej dostępu do części miejsc, do których chciała dotrzeć. W raporcie udokumentowano dziewięć przypadków arbitralnego, długotrwałego zatrzymania cywilów przez władze ukraińskie w nieformalnych ośrodkach, a także dziewięć analogicznych przypadków, za które odpowiedzialni są prorosyjscy separatyści. Opisano m.in. bicie, stosowanie elektrowstrząsów, przypalanie papierosami itp.

W raporcie zwrócono uwagę, że w niemal wszystkich opisanych 18 przypadkach zwolnienie zatrzymanych cywilów było omawiane przez przetrzymującą ich stronę w kontekście wymiany więźniów. Budzi to poważne obawy, że obie strony mogą zatrzymywać cywilów, żeby mieć "walutę" w przypadku ewentualnej wymiany więźniów. W raporcie wyraża się opinię, że takie zatrzymania mogą być uznane za branie zakładników, co jest zbrodnią wojenną.

Przedstawicielka Human Rights Watch Tatiana Łokszyna podkreśliła, że ludzie na wschodzie Ukrainy zatrzymywani i ukrywani przez walczące strony są zdani na łaskę swych porywaczy. Dodała, że w żadnym razie nie jest legalne, ani usprawiedliwione zatrzymywanie ludzi na ulicach, pozbawianie ich kontaktu z rodzinami i prawnikami, bicie i maltretowanie.

Reklama

Wicedyrektor Amnesty International na Europę i Azję Środkową Denis Kriwoszejew podkreślił, że tortur i arbitralnych zatrzymań dopuszczają się obie strony konfliktu, a kraje udzielające tym stronom poparcia "doskonale o tym wiedzą".