Hiszpańska policja poinformowała, że aresztowano również ośmiu członków tej szajki, która wykorzystywała sieć firm w Niemczech, Belgii, Francji i Wielkiej Brytanii "do dokonywania oszustw i prowadzenia podejrzanej sprzedaży broni".

Reklama

Z ustaleń policji wynika, że przywódca szajki był zamieszany w sprzedaż ponad 200 tysięcy karabinków AK-47, wyrzutni pocisków rakietowych oraz czołgów do Sudanu Południowego podczas tamtejszego konfliktu zbrojnego.

Madrycki dziennik "El Pais" ujawnia, że szef tej grupy przedstawiał się jako doradca ekonomiczny premiera niewielkiego afrykańskiego kraju, byłej kolonii portugalskiej Gwinei-Bissau; na drzwiach swej willi umieścił tabliczkę sugerującą, że jest to teren należący do konsulatu i legitymował się nieważnym paszportem dyplomatycznym.

Reklama

Według hiszpańskiej policji, posługując się tym wizerunkiem stworzył rodzaj przedsiębiorstwa trudniącego się dostarczaniem broni krajom pogrążonym w konfliktach zbrojnych, jak również wymuszaniem od hiszpańskich przedsiębiorców zwrotu długów.

Jedna z operacji przeprowadzonych przez członków gangu miała na celu wymuszenie zwrotu długu w wysokości 4 milionów euro na dłużniku zamieszkałym w Marbelli.

"El Pais" pisze, że szef szajki posiadał nieruchomość, którą nabył za pośrednictwem podstawionych firm, aby ukryć w ten sposób, kto jest jej właścicielem oraz pochodzenie funduszy, za które kupił posiadłość.

Reklama

Według gazety przedsiębiorstwo stworzone przez rzekomego dyplomatę miało swe przedstawicielstwa w rajach podatkowych.

"El Pais" informuje, że śledztwo w tej sprawie było prowadzone od czterech lat, tj. odkąd wykryto obecność na Ibizie człowieka prowadzącego życie na bardzo wysokim poziomie i posługującego się paszportem Gwinei-Bissau. Agenci policji ustalili, że boss organizacji przestępczej był w posiadaniu dużej "stajni" luksusowych samochodów, które często zmieniał.

Hiszpański dziennik pisze, że miał obsesję na punkcie bezpieczeństwa: wynajął kilku prywatnych ochroniarzy, którzy wszędzie mu towarzyszyli, a jego dom był wyposażony w skomplikowane systemy bezpieczeństwa.

Według "El Pais" aresztowany szef gangu korzystał do swych podróży między Gambią a Polską z samolotu należącego do gambijskiego prezydenta.

Wśród zatrzymanych członków organizacji przestępczej jest hiszpański policjant z komisariatu na Ibizie, oskarżony o udostępnianie przestępcom tajnych informacji.

W akcji policyjnej brali udział agenci hiszpańskiej Brygady do walki z Praniem Kapitałów i Brygady Antykorupcyjnej, a cała operacja - jak podkreśla "El Pais" - była prowadzona w koordynacji z Europolem.