Śmiertelne pobicie 40-letniego Polaka przez grupę nastolatków w Harlow oraz atak na dwóch innych w tym samym mieście kilka dni później to tylko najgłośniejsze i najbardziej drastyczne przykłady narastającej w Wielkiej Brytanii od czasu referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej niechęci do cudzoziemców. Nieuchronnie skłaniają one do pytania, jak to się stało, że w ciągu zaledwie kilku tygodni – a może nawet przez noc z 23 na 24 czerwca – ci mili, kulturalni, dobrze wychowani Anglicy (Anglicy, bo to głównie oni przesądzili o Brexicie, stanowią ok. 85 proc. mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, a większość incydentów ma miejsce w Anglii) zmienili się w niesympatycznych, agresywnych ksenofobów? I kto za to odpowiada – czy na pewno tylko Nigel Farage? A może wcale się tak nie zmienili, a to tylko medialna burza, bo gdyby nieszczęsną ofiarą śmiertelną był Rumun czy Litwin, nikt w Polsce by się tym nie zainteresował? Albo odwrotnie – może Anglicy wcale się nie musieli zmieniać, bo zawsze gdzieś w głębi swego charakteru byli trochę ksenofobiczni?
Statystyki pokazują, że rzeczywiście coś jest na rzeczy. Według danych policji w tygodniu bezpośrednio przed i bezpośrednio po referendum, czyli w okresie 16–30 czerwca, w Anglii, Walii i Irlandii Północnej (danych ze Szkocji jeszcze nie ma) zanotowano 3219 przestępstw i incydentów wynikających z nienawiści, co stanowi wzrost o 37 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Ich eksplozja nastąpiła zwłaszcza w ciągu pierwszych czterech dni po ogłoszeniu wyników głosowania. W następnych dwutygodniowych okresach liczba zgłoszonych przestępstw utrzymywała się na zbliżonym poziomie (3235 i 3326), co jednak dalej oznacza znaczącą różnicę w porównaniu z ubiegłym rokiem. Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że przestępstwa z nienawiści nie zawsze są zgłaszane, a do tej kategorii zaliczane są zarówno agresja słowna, jak i pobicie czy podpalenie imigranckich nieruchomości, więc podane statystyki nie dają pełnego obrazu. Tym niemniej zarówno z nich, jak i z wielu bezpośrednich relacji wynika, że ta liczba zauważalnie się zwiększyła.

CZYTAJ CAŁOŚĆ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU DGP >>>

Reklama
Reklama