NBC zwraca uwagę, że nominowany przez Trumpa na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn dzwonił podobno wielokrotnie do rosyjskiego ambasadora w Waszyngtonie po ogłoszeniu przez administrację prezydenta Baracka Obamy nowych sankcji nałożonych na Rosję w związku z jej ingerencją w amerykańskie wybory.

Reklama

Flynn jest emerytowanym generałem, byłym szefem Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA). W 2015 roku media doniosły, że wziął on udział w Moskwie w gali z okazji jubileuszu telewizji RT, dawniej Russia Today, która jest propagandową tubą Kremla. Wielokrotnie występował w tej telewizji jako ekspert.

Za niebezpieczne zjawisko NBC uznała też fakt, że spora część Amerykanów sądzi, iż prezydent elekt jest w jakiś sposób skompromitowany przez rosyjski rząd; we wtorek telewizja CNN podała, że szefowie agencji wywiadowczych USA powiedzieli Trumpowi o niezweryfikowanym raporcie na temat kompromitujących go materiałów.

Reklama

Informacje te miały zostać zebrane, gdy miliarder odwiedził Moskwę w 2013 roku z okazji konkursu Miss Universe, a także podczas poprzednich podróży do rosyjskiej stolicy.

Amerykanów niepokoi też to, że odkąd pojawiły się raporty służb specjalnych na temat ingerowania Rosji w przebieg wyborów prezydenckich Trump nie przestaje krytykować agencji wywiadowczych USA.

NBC przytacza też sondaż Gallupa, z którego wynika, że prezydenta elekta aprobuje obecnie 44 proc. Amerykanów, podczas gdy przed ośmioma laty, kiedy do objęcia urzędu przygotowywał się Barack Obama poparcie dla niego sięgało aż 83 proc.

Reklama

Zdaniem NBC niepokojąca jest też niewyjaśniona do końca kwestia konfliktu interesów Trumpa, którego biznesowe, rodzinne imperium posiada aktywa w wielu krajach.

Na prezydenturze Trumpa zaważą też rozbieżności między jego oceną istotnych problemów współczesnego świata, a stanowiskiem, jakie podczas przesłuchań w Senacie zaprezentowali nominowani przez niego kandydaci na kluczowe stanowiska w nowej administracji m.in. przyszły szef Pentagonu James Mattis - prognozuje NBC i przypomina, że niedobrym sygnałem są też antagonistyczne relacje prezydenta elekta z mediami.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

ad/ fit/ ap/