Śledztwo dotyczy co najmniej trzech doradców Donalda Trumpa z kampanii wyborczej i ich możliwych powiązań z władzami Rosji. Chodzi o byłego szefa kampanii Paula Manaforta, biznesmena i byłego doradcy ds. polityki zagranicznej Cartera Page'a oraz republikańskiego lobbystę i konsultanta politycznego Rogera Stone'a.

Reklama

Nie wiadomo, czy podsłuchy mają związek z kampanią Trumpa przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2016 roku czy z samym Trumpem, a także czy wszczęte śledztwo jest powiązane z dochodzeniem w sprawie cyberataków na instytucje Partii Demokratycznej i innych prób zakłócenia wyborów. Niejasne jest również, którzy przedstawiciele rosyjskich władz zostali objęci śledztwem i jakie rozmowy zostały podsłuchane.

"NYT" podkreśla, że dochodzenie prowadzone wobec osób z otoczenia Trumpa nie ma związku z notatkami byłego funkcjonariusza brytyjskiego wywiadu o rzekomych kompromitujących prezydenta elekta materiałach będących w posiadaniu rosyjskich służb. Śledztwem kieruje FBI przy wsparciu Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), CIA i departamentu ministerstwa finansów ds. przestępstw finansowych. Jak pisze "NYT", prace zintensyfikowano w ostatnich tygodniach, ale dotychczas nie znaleziono dowodów na nielegalne działania.

Dochodzenie przynajmniej w części koncentruje się na powiązaniach biznesowych niektórych obecnych i byłych doradców Trumpa w Rosji - pisze dziennik. Przypomina, powołując się na jednego z przedstawicieli władz USA, że Manafort robił interesy na Ukrainie i w Rosji, a niektóre z nich były badane przez NSA pod kątem powiązań z rosyjską FSB.

Reklama

Śledztwo FBI w sprawie Manaforta rozpoczęło się wiosną 2016 roku w związku z pracą, jaką wykonywał w przeszłości dla prorosyjskiej Partii Regionów na Ukrainie i obalonego w 2014 roku prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Nazwisko Manaforta pojawiło się w związku z zapisem łapówkarskich wydatków Partii Regionów i wpisami o wypłatach dla niego na łączną kwotę 12,7 mln dolarów w gotówce.

"Trwające śledztwo oznacza, że Trump w piątek złoży przysięgę prezydencką w czasie, gdy jego współpracownicy będą objęci dochodzeniem oraz po tym, jak agencje wywiadowcze oceniły, że rząd Rosji pomógł mu wygrać w wyborach. Jako szef państwa Trump będzie nadzorował działalność tych agencji i będzie mógł przekierować lub zatrzymać niektóre z tych starań" - zauważa "NYT".

Dziennik podkreśla, że obecna sytuacja będzie sprawdzianem dla republikańskiego senatora z Alabamy Jeffa Sessionsa, nominowanego w administracji Trumpa na stanowisko prokuratura generalnego. Sessions zapowiedział już, że dobrowolnie wyłączy się z ewentualnego śledztwa w sprawie Hillary Clinton, jednak dotychczas nie zadeklarował, czy "tak samo postąpi w dochodzeniach dotyczących współpracowników Trumpa".

Reklama