Legenda, podobno rodem z Niemiec, mówi, że jeśli świstak zobaczy swój cień 2 lutego, czeka nas jeszcze długa zima; jeśli cienia nie będzie - wkrótce przyjdzie wiosna. Na prognozę Phila w czwartek czekało kilka tysięcy zebranych niezrażonych niską temperaturą. Czas umilała im muzyka folkowa i pokazy fajerwerków inspirowanych "Gwiezdnymi Wojnami".

Reklama

Za każdym razem rytuał wygląda tak samo: Phil wychodzi ze swej elektrycznie ogrzewanej norki w pniu drzewa na wzgórzu Gobbler's Knob, rozgląda się za swym cieniem, po czym szepcze prognozę do ucha przedstawicielowi Klubu Świstaka. Przedstawiciel przekłada to na angielski i informuje opinię publiczną.

Zwykle prognoza ma formę krótkiego wiersza, czasami odnosi się do bieżących wydarzeń lub, jeśli w wydarzeniu uczestniczą np. zawodnicy drużyny Pittsburgh Steelers, do mistrzostwa finału ligi futbolu amerykańskiego Super Bowl, które zwykle przypada w tym samym czasie. Jednak w tym roku Phil ściśle trzymał się tematu i nie odniósł się ani do futbolu, ani prezydenta Donalda Trumpa - zauważa agencja AP.

Phil stał się znany na całym świecie dzięki filmowi "Dzień świstaka" (1993 r.) z Billem Murrayem i Andie MacDowell. Według prowadzonego od 1887 roku rejestru "wystąpień" Phila świstak zobaczył swój cień 103 razy, a nie zobaczył 18 razy, w tym w ubiegłym roku; z kilku lat brakuje danych.

Reklama