Były rywal Fillona w prawyborach partii Republikanie (LR) podkreśla, że nadal jest wierny obecnemu kandydatowi ugrupowania, ale zgodziłby się zająć jego miejsce, jeśli będzie to konieczne. Taki wniosek nie może wyjść tylko od ludzi, którzy mnie popierają. Musi być szerszy"- powiedział swoim sojusznikom Alain Juppe, cytowany przez dziennik "Le Parisien".

Reklama

Według tej gazety były prezydent Nicolas Sarkozy, który dotychczas stanowczo sprzeciwiał się opcji zastąpienia Fillona Juppe, ostatecznie zgodził się na nią. Alain Juppe nie jest puczystą. Nigdy nie wypchnąłby Fillona na zewnątrz, nie inicjuje żadnego spisku - powiedział cytowany przez agencję AFP współpracownik byłego premiera.

Juppe, którego Fillon pokonał w drugiej turze prawyborów w partii Republikanie, może liczyć na poparcie Jean-Francois Cope, który także starał się o nominację swego ugrupowania. Według "Le Parisien" Cope prowadzi potajemne działania, aby pomóc Juppe w zdobyciu poparcia 500 wysokich rangą polityków, co jest niezbędne do zatwierdzenia jego kandydatury.

Z ogłoszonego w piątek sondażu ośrodka Odoxa wynika, że jeśli Juppe zająłby miejsce Fillona, zwyciężyłby w pierwszej turze wiosennych wyborów, zdobywając 26,5 proc. głosów. Do drugiej tury wszedłby również centrysta Emmanuel Macron, który niewielką liczbą głosów pokonałby kandydatkę Frontu Narodowego Marine Le Pen, otrzymując 25 proc. głosów. Na Le Pen, według Odoxa, zagłosowałoby 24 proc. ankietowanych.

Reklama

Fillon oświadczył w środę, że choć 15 marca ma być postawiony w stan oskarżenia, to nie wycofa swojej kandydatury. Niemal natychmiast po tej wypowiedzi ze sztabu jego kampanii odszedł Bruno Le Maire, szykowany na ministra spraw zagranicznych. Z kolei w piątek swoją dymisję ogłosił rzecznik Fillona, Thierry Solere, uważany dotychczas za jedną z najbardziej wiernych mu osób.

Fillonowi zarzuca się, że zatrudniał żonę jako asystentkę parlamentarną. Nie ma żadnych dowodów na wykonywanie przez nią pracy, która była bardzo wysoko wynagradzana. Miał też zatrudniać fikcyjnie dwoje swoich dzieci, gdy był senatorem. Fillon liczy na to, że w niedzielę na ulice Paryża wyjdzie ok. 200 tys. ludzi, by poprzeć jego kandydaturę.

Reklama