Większość francuskich mediów zgadza się, że trudno mówić o zwycięzcy debaty. Jak oceniono w BFM TV, "każdy z kandydatów miał trochę lepsze i trochę gorsze momenty, ale nie przeważa to szali". – To, co miało być kluczowym momentem kampanii prezydenckiej, okazało się tylko jednym z etapów. W wyniku debaty nie ma nic nowego – skomentował szef działu politycznego radia France-Info, Yael Goosz.

Reklama

Dziennik "Le Monde", omawiając debatę pięciu kandydatów, uznanych przez telewizję TF1 za najważniejszych, twierdzi, że "mimo ponad trzech godzin debaty na żywo nie jest pewne, czy Francuzi mają wyraźniejszy ogląd tej kampanii pełnej nieoczekiwanych epizodów (...), bo w gruncie rzeczy mało było niespodzianek i zabrakło nowych propozycji".

Media tle słabych występów kandydatów wybijają jednak wypowiedź Marine Le Pen. Dziennik "Liberation", podsumowując występ kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN), pisze, że "ci, którzy (ją) odrzucają, nadal będą odrzucać, a ci – coraz liczniejsi – których oczarowuje, dostali to, czego oczekują".

AFP zauważa, że szefowa FN - opowiadająca się za wyjściem Francji z UE - została skrytykowana zarówno przez Macrona, jak i pozostałych trzech kandydatów, z powodu opinii dotyczących imigracji, bezpieczeństwa i wyjścia ze strefy euro. Centrysta Emmanuel Macrono cenił podczas debaty, że Le Pen "dzieli społeczeństwo". Z kolei gdy zapowiedziała, że chce utworzyć "dodatkowych 40 tys. miejsc w zakładach karnych", kandydat centroprawicy Francois Fillon oświadczył, że są to "obietnice, które nie zostaną spełnione".

Reklama

Polska wystąpiła w debacie w negatywnej roli, gdy Le Pen napiętnowała przeniesienie zakładów sprzętu gospodarstwa domowego Whirlpool z Amiens do Łodzi i zapowiedziała, że jeśli będzie prezydentem, to nie pozwoli, by "polscy pracownicy zarabiali, produkując towary, które sprzedawać się będzie francuskim bezrobotnym".

Ten fragment debaty komentuje ekonomiczny dziennik "Les Echos", który ocenił, że "w ten sposób kandydatka przepoczwarzyła się we francuskiego Donalda Trumpa, proponując takie same jak prezydent USA rozwiązania – 35-procentowy podatek na sprowadzane do Francji towary produkowane za granicą".

Według sondażu ośrodka Elabe 29 proc. widzów oceniło, że najbardziej przekonującym w czasie debaty był Emmanuel Macron; na drugim miejscu uplasował się Jean-Luc Melenchon z 20-proc. wynikiem; trzecie miejsce z takim samym 19-proc. rezultatem zajęli Marine Le Pen oraz Francois Fillon. Zdaniem widzów w debacie najgorzej wypadł Benoit Hamon - za zwycięzcę dyskusji uznało go 11 proc. widzów.

Reklama

W weekend przed debatą opublikowano sondaże, według których w pierwszej turze wyborów Macron zrówna się z Le Pen, zdobywając ten sam odsetek głosów - 26 proc., lub wyprzedzi ją o pół punktu procentowego, zdobywając 26,5 proc. głosów; w drugiej turze pokonałby ją zdecydowanie, zdobywając 64 proc. głosów.

Pierwsza tura francuskich wyborów prezydenckich odbędzie się 23 kwietnia, a druga 7 maja.