Banki wieszczą: Będzie się działo

- Być może najbardziej oczywisty wniosek jest taki, że znacznie wzrosło prawdopodobieństwo, iż Wielka Brytania będzie musiała zwrócić się z prośbą o opóźnienie procesu negocjacyjnego w sprawie Brexitu - oświadczył Malcolm Barr, ekonomista JP Morgan.

Reklama

Według londyńskiego banku Citi premier May najprawdopodobniej poda się do dymisji po tym, jak nie udało jej się uzyskać bezwzględnej większości w Izbie Gmin.

- Przed nami czas politycznej niepewności - czytamy w notatce Citi. - Zgodnie z tym, co powszechnie uważa się za słabą kampanię i brak przełożenia zdecydowanej przewagi w sondażach na większą liczbę mandatów w Izbie Gmin, spodziewamy się, że May prawdopodobnie zrezygnuje - ocenia Citi dodając, że możliwe są nowe wybory.

Reklama

Bez wyraźnego zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, May - jak pisze agencja Reutera - zasygnalizowała, że będzie walczyć, choć straciła samodzielną większość w Izbie Gmin. CO DALEJ Z PREMIER MAY? CZYTAJ TUTAJ >>>

Brexit na miękko

Brytyjski minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej David Davis przyznał, że program wyborczy torysów mówił, że wyjdziemy z unii celnej i wolnego rynku, ale będziemy mieli do niego dostęp, stwarzając głęboką, specjalną relację z Europą.

- To jest to, co przedstawiliśmy wyborcom i jutro rano zobaczymy, czy zaakceptowali to czy nie. To będzie ich decyzja - powiedział.

Nowa prognoza wskazuje na lepszy niż oryginalnie przewidziany wynik rządzących torysów, ale wciąż minimalnie poniżej poziomu niezbędnego do samodzielnej większości (322 w porównaniu z 314). Taki rezultat najprawdopodobniej pozwoliłby na uzyskanie wotum zaufania dla rządu Partii Konserwatywnej przy wsparciu północnoirlandzkich unionistów. Aktualizowany model BBC przewiduje, że opozycyjna Partia Pracy uzyska 261 mandatów, Szkocka Partia Narodowa 32, a Liberalni Demokraci 13. WIĘCEJ O WYNIKACH WYBORÓW >>>
Reklama

Brytyjczycy nie chcą twardo wychodzić z Unii

Profesor Simon Hix z London School of Economics (LSE) powiedział w rozmowie z PAP, że wyniki exit poll sugerują, że "Brytyjczycy oddali głos za miękkim wyjściem z Unii Europejskiej", otwierając kolejnemu rządowi możliwość pozostania we wspólnym rynku UE. Hix, który jest jednym z najbardziej uznanych brytyjskich ekspertów ws. polityki europejskiej, zaznaczył jednak, że byłby bardzo zaskoczony, gdyby ten wynik oznaczał, że pozostaniemy w Unii Europejskiej.

- Spodziewam się, że nadal jesteśmy na kursie do wyjścia ze wspólnoty, ale może zmienić się to, jakie będą warunki przyszłych relacji ze wspólnotą. Składana przez May propozycja najtwardszego z możliwych scenariuszy - z wyjściem ze wspólnego rynku i unii celnej - została jednoznacznie odrzucona - ocenił.

Jak dodał, "znacznie lepiej rozegrał to Jeremy Corbyn (lider Partii Pracy - PAP), który mówił, że chce bliskiej relacji z Europą". - Wyniki exit poll sugerowałyby, że Brytyjczycy zgadzają się znacznie bardziej z jego wizją Brexitu: powinniśmy wyjść, ale jesteśmy skłonni rozmawiać na temat szczegółów - powiedział.

Jednocześnie Hix ocenił, że "nawet jeśli May uda się uzyskać większość, będzie ona bardzo niewielka" i "nie sądzi, żeby ktokolwiek zgodził się na wejście w koalicję. - Liberalni Demokraci, ich partnerzy z lat 2010-2015, nie tkną takiej oferty nawet kijem - dodał.

- Nawet gdyby udało się torysom uzyskać większość dwóch, trzech, czterech mandatów, nie zmieni to znacząco obrazu sytuacji - pozwoli krótkoterminowo utrzymać się u władzy, ale będzie niestabilne na dłuższą metę. Pierwsze kłopoty pojawią się przy uchwalaniu budżetu i całej legislacji związanej z planowanym wyjściem z Unii Europejskiej - analizował.

Zdaniem profesora LSE, kampania Partii Konserwatywnej była "imponująco zła". - Jeśli ten wynik się potwierdzi, pojawia się ogromne pytanie dotyczące tego, jak długo Theresa May będzie w stanie wytrzymać na stanowisku premiera. Odpowiedzialność za zwołanie tych wyborów leży po jej stronie - powiedział. W momencie ogłaszania wyborów w połowie kwietnia br., Partia Konserwatywna dysponowała 331 posłami i samodzielną większością 17 mandatów.

A co na to Theresa May? CZYTAJ TUTAJ >>>

Z Londynu Jakub Krupa