Ryszard Czarnecki zwrócił uwagę w poniedziałek w radiowej Trójce, że niedzielne demonstracje ws. zmian w sądownictwie odbyły się bardzo spokojnie, nie były zakłócane przez policję. Jak dodał, to jest bardzo wyraźna różnica w stosunku do tego co było kiedyś. Przypomnę, że za rządów PO-PSL policja pałowała górników, policja strzelała do górników, policjanci robili to na wyraźne polecenie polityczne - mówił. Zapewniam, że za rządów PiS będzie można demonstrować spokojnie. Polska jest wolnym krajem wolnych ludzi - podkreślił Czarnecki.

Reklama

Pytany o opinie, że propozycje PiS ws. sądownictwa ograniczają prawo do obrony, ograniczają wolności obywatelskie, zakłócają trójpodział władzy, europoseł odparł: Nie żartujmy, szereg regulacji, które w tej chwili proponuje rząd PiS jest obecne, jest realizowane w systemie prawnym takich państw jak Niemcy, Holandia, Hiszpania.

To oznacza tak naprawdę, że PiS dokonuje pewnej +westernizacji+ instytucji, które były i cały czas są związane bardzo mocno pewną pępowiną z komuną, z czasem PRL. To, że tę pępowinę bardzo późno, po wielu latach, rząd PiS chce przerwać, to chwała rządowi PiS za to. Natomiast, jeżeli ludzie nawet w dobrych intencjach, ale zupełnie nie rozumiejąc sytuacji, protestują przeciwko temu, to albo nie przeczytali naszych propozycji, albo też po prostu chcąc nie chcąc bronią pewnych starych układów. Nie może być tak, że sędziowie są najwyższą kastą - któryś z sędziów to publicznie powiedział - że są państwem w państwie - mówił wiceszef PE.

Czarnecki pytany, czy nie niepokoi go skupienie dużej władzy w rękach ministra sprawiedliwości zauważył, że w USA prezydent powołuje sędziów Sądu Najwyższego. Jeżeli mówimy o wpływie polityków, to USA są przykładem spektakularnym wpływu polityki na Sąd Najwyższy, i jakoś jest to powszechnie akceptowane - podkreślił.

Reklama

Ja się tym nie martwię, że połączono funkcje ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Rozdzielenie tych funkcji przez rząd PO-PSL spowodowało kompletną anarchię, chaos, na zasadzie hulaj dusza piekła nie ma. Praktycznie niesterowalność. Tak naprawdę sprawy ciągnęły się latami i nie było żadnego instrumentu nacisku, aby sprawy przyspieszyć - dodał europoseł.

Na pytanie, czy nie należałoby ograniczyć wpływ ministerstwa sprawiedliwości na sędziów podkreślił: Jeśli chodzi o wybór sędziów, różnie jest w różnych krajach, ale w Europie Zachodniej, władze państwowe mają na to wpływ. Nie widzę więc dlaczego państwo polskie, reprezentowane przez władze wybrane w demokratycznych wyborach, miałoby się tego wpływu pozbawiać, zwłaszcza, że do tej pory sędziowie to było środowisko świętych krów.

Pytany o współpracę opozycji, zapowiedzi utworzenia frontu demokratycznego Czarnecki podkreślił, że to jest 125 odcinek pt. opozycja się jednoczy. Tych odcinków było już masę, wspólne konferencje prasowe i demonstracje pod Sejmem - zaznaczył.

Reklama

Sprzeczne interesy opozycji, partykularne ambicje poszczególnych partii i liderów spowodują, że tej jedności nie będzie. Jeżeli będzie, to będzie parominutowa, przed kamerami. Jednością jest PiS, jest nasz rząd. Po drugiej stronie jest anarchia i chaos. Ale tak krawiec kraje jak materiału staje - powiedział europoseł.

Czarnecki był też zapytany o apel lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru o pojawienie się w Sejmie zachodnich obserwatorów, aby przyglądali się pracom nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym.

To mi się kojarzy z bardzo złymi praktykami w polskich dziejach, kiedy różni np. władcy, którzy utracili władzę w naszym kraju, zwracali się do obcych monarchów z prośbą o pomoc, aby te obce państwa ze wschodu czy z zachodu najechały Polskę i przywróciły tych upadłych władców do władzy. To jest wypisz, wymaluj obecny scenariusz - podkreślił.

Nie jest w kompetencji, ani Komisji Europejskiej, ani PE, ocenianie, czy wtrącanie się w suwerenne sprawy krajów członkowskich, które same decydują, jaki kształt ma wymiar sprawiedliwości. Tego Bruksela nie reguluje. Zapewniam, że do debaty na temat sytuacji w Polsce nie dojdzie - dodał wiceszef Parlamentu Europejskiego.