Na długo przed rozpoczęciem manewrów tuż przy polskiej granicy w prasie zagranicznej pojawiały się informacje, że może wziąć w nich udział ponad 100 tys. żołnierzy. Media białoruskie publikowały swoje "przecieki", jakoby rosyjskie wojsko zamówiło ponad 4 tys. platform kolejowych do transportu żołnierzy. Obawiano się, że później zostaną oni na stałe. NATO nie bagatelizowało takich doniesień, choć w wielu z nich już na pierwszy rzut oka było widać przesadę.
Władze w Moskwie od początku traktowały przygotowania do Zapad 2017 jako element zastraszania opinii publicznej w krajach bezpośrednio graniczących z Białorusią i Rosją. Informacje przekazywano głównie za pomocą mediów białoruskich lub ukraińskich - przekonuje Andrzej Wilk, który od lat zajmuje się aktywnością wojskową Rosji w Ośrodku Studiów Wschodnich. Z drugiej strony, stopniowo dezawuując informacje o skali i charakterze zagrożenia militarnego (też przekazywane głównie za pomocą mediów białoruskich lub ukraińskich), próbowano pogłębiać podziały pomiędzy "nowymi" i "starymi" członkami Unii Europejskiej. Na fali rzekomej antyrosyjskiej histerii tych pierwszych - pisze Wilk w swojej analizie o Zapad 17. W konkluzji czytamy, że prawdopodobnie wbrew rosyjskiej machinie propagandowej ćwiczenia Zapad 2017 po raz pierwszy wykorzystane zostały jako istotny element polityki informacyjnej NATO (i Stanów Zjednoczonych) oraz – w wymiarze regionalnym – Ukrainy.
Podobną interpretację celu ćwiczeń przedstawiał Ian Brzeziński z Atlantic Council w wywiadzie dla Dziennik.pl. Podejrzewam, że prawdziwym celem Zapad 17 będzie podważenie wiarygodności i zaufania do wysuniętej natowskiej obecności na wschodniej flance (chodzi m.in. o cztery batalionowe grupy bojowe w Polsce, na Litwie, Łotwie i w Estonii – red.) - mówił amerykański analityk.
Sojusz nie chce jednak, by Rosjanie szerzyli narrację o swojej potędze militarnej. Właśnie teraz rozpoczyna się na poważnie rotacja amerykańskiej brygady, która od początku roku stacjonuje w Polsce i innych krajach regionu.
Reklama
To nie przypadek. Planowaliśmy, by w czasie ćwiczeń Zapad w regionie było więcej amerykańskich żołnierzy - mówi nam jeden z oficerów polskiego Sztabu Generalnego. Okręty amerykańskie wiozące sprzęt wojskowy z USA dobiją do Gdańska na dzień przed rozpoczęciem Zapad 17. Media zaproszono na godz. 9.30. Dzięki temu obrazki zjeżdżających z okrętu amerykańskich wozów będą się zapewne w telewizjach informacyjnych przewijać przez cały dzień. Z kolei w dniu rozpoczęcia ćwiczeń amerykańskie wojska będą wyładowywać swoje pojazdy w niemieckim Bremerhaven.
Reklama
To nie koniec. Cztery dni po planowanym zakończeniu ćwiczeń rosyjsko-białoruskich w Polsce rozpoczną się manewry Dragon 17, w których udział ma wziąć prawie 20 tys. żołnierzy i ok. 3,5 tys. sztuk różnego rodzaju sprzętu wojskowego. Co istotne, w ćwiczeniach biorą udział żołnierze nie tylko z Polski, lecz także z 11 innych krajów (m.in. Niemiec, Wielkiej Brytanii, Litwy i Łotwy czy niebędących członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego Ukrainy i Gruzji). Pierwszy raz na tak dużą skalę z polskim wojskiem ćwiczyć będą Amerykanie stacjonujący w okolicach Orzysza i współtworzący batalionową grupę bojową w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO.
U podstaw ćwiczenia leżą współczesne zagrożenia zarówno konwencjonalne, jak i te o charakterze hybrydowym. Hipotetyczny scenariusz zakłada m.in. roszczenie praw jednego z państw sąsiedzkich do dostępu do surowców energetycznych, próbę destabilizacji sytuacji politycznej, dezorganizacji funkcjonowania organów administracji państwowej i samorządowej czy opanowania spornego terytorium - informuje ppłk Szczepan Głuszczak z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Andrzej Wilk z OSW zwraca uwagę na ważny aspekt. Aczkolwiek trudno podważyć skalę i rozmach ćwiczeń, są one jedynie niewielkim elementem przygotowań Rosji do potencjalnego starcia militarnego z NATO. (...) Zasadniczy element tych przygotowań w 2017 r. stanowiły nienagłaśniane w mediach przedsięwzięcia szkoleniowe, przeprowadzone głównie na poligonach rosyjskich w okresie od maja do sierpnia br. Realizowane wspólnie z komponentem białoruskim (pod względem operacyjnym armię białoruską należy traktować jako integralną część zgrupowania Sił Zbrojnych FR na zachodnim kierunku strategicznym), stanowiły one nominalnie fazę przygotowawczą do ćwiczeń Zapad 2017 – pisze analityk i dodaje, że przez ostatnie cztery lata "potencjał militarny Rosji na zachodnim kierunku" zwiększył się dwukrotnie.