W niedzielnych wyborach do Bundestagu blok partii chadeckich CDU/CSU zdobył 33 proc. głosów, socjaldemokratyczna SPD - 20,5 proc., a trzecią siłą w niemieckim parlamencie została właśnie AfD z wynikiem 12,6 proc. W poprzednich wyborach istniejąca od 2013 roku AfD nie przekroczyła progu wyborczego.

Reklama

Niemieccy eksperci oceniają, że tym razem Rosja prawdopodobnie zrezygnowała z jawnego ingerowania w przebieg kampanii wyborczej, jaki stosowała w zeszłorocznych wyborach prezydenckich w USA, ale "zrobiła wszystko, by wspierać AfD" - ocenia amerykański dziennik.

W ostatnich godzinach kampanii wyborczej zwolennicy AfD zaczęli ostrzegać w internecie elektorat tej partii przed możliwymi oszustwami wyborczymi, a alarmy te "były napędzane przez anonimowe konta trollujące i nagłaśniane przez rosyjskojęzyczną sieć botów" - ocenia cytowane przez "WP" Digital Forensic Research Lab, należące do Rady Atlantyckiej (Atlantic Council). Wcześniej "trolle powiązane z Rosją wspierały AfD i jej antyimigranckie przesłanie", a "rosyjskie media państwowe często zapewniały przywódcom AfD platformę (komunikacyjną) wśród rosyjskojęzycznej społeczności w Niemczech".

Reklama

Sukces wyborczy AfD zmusi kanclerz Angelę Merkel do prowadzenia negocjacji koalicyjnych z dwiema mniejszymi partiami, "co w rezultacie ograniczy jej polityczne opcje" - podkreśla "WP". "Osłabiona pozycja Merkel po części wynika z jej własnego stanowiska w sprawie polityki uchodźczej, ale świadczy też o fragmentaryzacji środowiska politycznego w Europie, co daje punkt zaczepienia AfD i innym nieliberalnym ugrupowaniom" - dodaje dziennik.

Prezydent Rosji Władimir Putin skwapliwie to wykorzystał. Nie krył zniecierpliwienia osobą Merkel, która konsekwentnie broniła sankcji wobec Rosji w reakcji m.in. na jej wywrotową działalność na Ukrainie i rosyjską aneksję Krymu. Putin chce przede wszystkim siać wątpliwości, tworzyć mgłę, pęknięcia i niepewność wokół niemieckiego filaru Europy. Lubi wprowadzać chaos i niezgodę w otwartych społeczeństwach. Wspieranie AfD jest nadzwyczaj cyniczne, gdy weźmie się pod uwagę, że miliony Rosjan zginęły, by 70 lat temu pokonać niemieckich nazistów - podkreśla "Washington Post".