Typowym przykładem pierwszych amerykańskich reakcji jest komentarz opublikowany w piątek w portalu Bloomberg L.P. , instytucji medialnej do której należy m.in. agencja informacyjna specjalizująca się w tematyce gospodarczej, zatytułowany: "Europejska przeróbka polskiego nacjonalizmu”.

Reklama

Komentator portalu Leonid Bershidsky uważa, że desygnowanie obecnego wicepremiera i ministra rozwoju jest przykładem "przebiegłej gry prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego z Unią Europejską, z wiernymi linii jego partii i ze swoimi politycznymi przeciwnikami."

Zdaniem Bershidsky'ego celem tej gry jest “konsolidacja jego kontroli nad krajem przy jednoczesnym złagodzeniu napięcia w stosunkach z Brukselą i najważniejszymi potęgami w Europie”.

Zwraca on uwagę, że "Mateusz Morawiecki i Beata Szydło wymienili się stanowiskami" tego samego dnia, w którym Sejm przyjął ustawę, jak ocenił, "efektywnie poddającą Sąd Najwyższy kontroli politycznej".

Reklama

Podobne argumenty przyjął Michael J. Abramowitz prezes amerykańskiej pozarządowej organizacji praw człowieka Freedom House, w latach 80. zasłużonej w pomocy dla opozycji demokratycznej działającej w podziemiu w Polsce. W wydanym w piątek oświadczeniu określił przyjęcie ustaw o sądownictwie przez Sejm "wyrokiem śmierci dla niezależności sądownictwa w Polsce".

Bershidsky w swoim komentarzu, powtarzając zarzuty opozycji, że reorganizacja rządu PiS miała na celu odwrócenie uwagi od reformy sądownictwa dodaje, że jeśli rzeczywiście taki był cel tej restrukturyzacji rządu, to nie został on osiągnięty.

Zdaniem komentatora portalu Bloomberg L.P. spory polskiego rządu z Brukselą w innych dziedzinach "w tym o reformę sądownictwa, o przyjmowanie uchodźców z krajów muzułmańskich i nielegalny wyrąb lasów".

Reklama

Spory te zdaniem Bershidsky'ego, którego opinie jak zastrzega się redakcja portalu Bloomberg L.P. "niekoniecznie odzwierciedla opinię redakcji albo właścicieli Bloomberg L.P." - mogą podprowadzić do utraty subwencji UE dla polskiego rolnictwa, a nawet zawieszeniem głosu Polski w Unii Europejskiej. "Tego oczywiście Kaczyński nie chce, dlatego ten wzlot Morawieckiego".

Prezes Jarosław Kaczyński - kontynuuje w portalu Bloomberg L.P. Leonid Bershidsky - zdecydował się zastąpić "ukochaną przez działaczy PiS Beatę Szydło, która była przaśną twarzą polskiego nacjonalizmu Morawieckim, który mówi biegle po angielsku i niemiecku, studiował w Niemczech i w Stanach Zjednoczonych, odbył staż w Bundesbanku i zrobił karierę w bankowości".

Dodatkowo - przypomina Bershidsky - "Morawiecki oprócz światowego szlifu i wyrafinowania, jest synem prominentnego działacza antykomunistycznego, a nawet był doradcą gospodarczym (Donalda) Tuska, kiedy ten był premierem. Z tego powodu - sugeruje komentator Bloomberg L.P. - szeregowi członkowie PiS mu nie ufają, mimo, że "prawdopodobnie Morawiecki bardziej niż ktokolwiek przyczynił się do względnego sukcesu rządów PiS."

Dlatego zdaniem komentatora decyzja o powierzeniu Morawieckiemu teki premiera była doskonałym wyborem "ponieważ prezencja i dobre zdolności negocjacyjne mają duże znaczenie w stolicach Zachodniej Europy, mimo gwarantowanego oburzenia Europejczyków na reformę sądownictwa."

Dziennik "Washington Post" przedrukowuje w swoim piątkowym wydaniu depeszę agencji Associated Time pod tytułem "Czas spędzony za granicą i w bankowości postrzegane jako zalety kandydata na premiera", a Rick Lyman dziennikarz „The New York Timesa” w korespondencji z Warszawy opublikowanej w portalu gazety w piątek pod tytułem "Polski parlament zmienił kształt sądów powodując krytykę" podkreśla, że Morawiecki, dzięki swojemu doświadczeniu w międzynarodowej bankowości będzie w stanie lepiej wytłumaczyć stanowisko Polski międzynarodowym krytykom."

Od tych podobnych głosów odbiega korespondencja Drew Hinshowa opublikowana na łamach dziennika „The Wall Street Journal” w piątek. Zdaniem dziennikarza WSJ "zapowiadana od dawna reorganizacja polskiego rządu ma na celu jego ożywienie przed wyborami samorządowymi i wyborami do Sejmu".