Sobota to najkrwawszy dla tureckiego wojska dzień tej ofensywy pod kryptonimem "Gałązka oliwna". Operacja ma na celu wyparcie z Afrinu - kurdyjskiej enklawy na północnym wschodzie Syrii - kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), które wchodzą w skład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). YPG oskarża Turcję o ataki na cywilów, Turcja uważa YPG za organizację terrorystyczną.

Reklama

Wojska tureckie walczą w rejonie Afrinu z popieranymi przez Stany Zjednoczone YPG, aby uniemożliwić im konsolidację terenów przy granicy z Turcją, zdobytych przez nie w walce z Państwem Islamskim (IS). Podczas ofensywy życie straciło już 15 żołnierzy tureckich. Pomimo wezwań wielu europejskich polityków do umiaru prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powtarza, że ofensywa w Afrinie nie zatrzyma się "przed eliminacją zagrożenia terrorystycznego" na granicy tureckiej.

Operację turecką jako "rażącą agresję" przeciwko Syrii oraz pogwałcenie Karty Narodów Zjednoczonych potępiło syryjskie MSZ. Przeciwko polityce władz Turcji oraz działaniom sił zbrojnych tego kraju w Afrinie protestowali w sobotę w Strasburgu Kurdowie i alawici.