Według generała Gierasimowa syryjscy bojownicy szykują prowokację z użyciem broni chemicznej, by uzasadnić zmasowany atak USA na dzielnice rządowe Damaszku - przekazuje TASS. Wojskowy przypomniał, że w Damaszku w instytucjach i w obiektach ministerstwa obrony Syrii przebywają rosyjscy doradcy, przedstawiciele rosyjskiego centrum pojednania walczących stron i policji wojskowej (żandarmerii).

Reklama

Szef sztabu generalnego Rosji twierdzi, że po prowokacji Stany Zjednoczone planują obwinić władze w Damaszku o użycie broni chemicznej i przedstawić "dowody" śmierci w wyniku jej użycia ludności cywilnej z winy władz Syrii i wspierającego je rosyjskiego rządu. Kolejnym krokiem Waszyngtonu ma być, jak utrzymuje rosyjski generał, atak rakietowo-bombowy na dzielnice rządowe Damaszku.

Jednocześnie Gierasimow zaznaczył, że trwają starania w celu normalizacji sytuacji wokół stolicy Syrii - we Wschodniej Gucie. W walkach i nalotach trwającej już trzy tygodnie ofensywy rządowej na ostatni bastion rebeliantów śmierć poniosło ponad 1100 osób - podało w poniedziałek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, organizacja z siedzibą w Londynie monitorująca konflikt w Syrii.

Według agencji Reutera ofensywa na Wschodnią Gutę jest podobna do wcześniejszych ofensyw na bastiony rebeliantów w Syrii; dochodzi do zmasowanych ataków z powietrza w połączeniu z oblężeniem sił rebelianckich, żeby zmusić je do ewakuacji.

Reklama