Ale adwokat rodziców Madeleine oświadczył, że nie postawiono im formalnych zarzutów. Dodał także, że traktując McCannów jako podejrzanych, policja uchyla się od poszukiwań zaginionej.

O co pytali śledczy McCannów? "Skąd w wynajętym przez nich samochodzie wzięły się ślady krwi małej Madeleine" - donosi portugalska prasa. A McCannowie wynajmowali auto już 25 dni po zaginięciu dziewczynki. Jednak na razie nie wiadomo, czy krew z samochodu należała do zaginionej dziewczynki.

Reklama

W śledztwie pojawia się też sprawa środków nasennych, które Madeleine podobno dostała od rodziców tej nocy, kiedy słuch po niej zaginął. Miała dzięki temu lepiej i spokojniej spać. Znajomy matki Madeleine ujawnia, że jest ona przerażona tymi zarzutami. Boi się oskarżenia o zabójstwo córki.

Od 3 maja, gdy Madeleine zniknęła z pokoju hotelowego w Portugalii, tamtejsza policja podejrzewała o porwanie tylko jedną osobę - zwolnionego potem bez żadnych zarzutów mężczyznę.

Matkę dziewczynki przesłuchała policja. W nocy rodzina McCann poinformowała dziennikarzy, że policja chce uznać kobietę za podejrzaną. Rodzice dziewczynki już procesują się z jedną z portugalskich gazet, która oskarżyła ich o sfingowanie porwania i zamordowanie własnej córki. Wkrótce policja przesłucha ojca czterolatki.

Reklama