Terroryści przeprowadzili zamach sześć dni przed sesją parlamentu, na której mają się odbyć wybory nowego prezydenta Libanu. Deputowany Butros Harb, członek rządzącej większości i kandydat na urząd prezydencki, nazwał wybuch próbą sabotowania wysiłków na rzecz wyjścia z kryzysu wyborczego. Zamach na deputowanego potępił Biały Dom, podkreślając, że "USA stoją u boku narodu libańskiego, walczącego o wolny i demokratyczny kraj".

Reklama

Zabity poseł jest ósmym libańskim parlamentarzystą antysyryjskim zabitym w zamachu od 2005 roku. Sytuacja w kraju, gdzie krzyżują się wpływy syryjskie, sunnickie, szyickie i chrześcijańskie, jest napięta od końca listopada ubiegłego roku, gdy w zamachu zginął chrześcijański minister przemysłu Pierre Dżemajel.