14-letni Sasza był z siebie bardzo zadowolony. Tej nocy rozgrywka w Counter-Strike'a szła mu rewelacyjnie. Precyzyjnymi strzałami w głowę "zdejmował" kolejnych przeciwników, wzbudzając przy tym podziw kolegi Ilji, z którym grał w kafejce internetowej w Nowosybirsku. Szło dobrze, dopóki do lokalu nie wszedł trzy lata starszy "ekspert" od "CS'a", Alexei.

Reklama

Gdy Alexei dołączył do sieciowej gry, dobra passa Saszy skończyła się. 14-latek szybko stracił cierpliwość i zaczął krzyczeć na starszego kolegę. Ten nie pozostał dłużny i wirtualni żołnierze zaczęli się nawzajem wyzywać. Zapowiadało się na bójkę, ale wtedy adwersarzy rozdzielił pracownik kafejki.

O trzeciej nad ranem Sasza z Ilją opuścili lokal. Nie poszli jednak do domu. Zdecydowali, że zakończą grę "w dorosły sposób". Gdy kilkanaście minut później z kafejki wyszedł Alexei, Sasza przewrócił chłopaka na ziemię. Butem wdeptał jego głowę na trzydzieści centymetrów w błoto i zaczął uderzać w nią cegłą.

W czasie bójki Ilja stał obok i z zainteresowaniem obserwował, jak krew Alexeia rozbryzguje się na ulicy. Gdy 17-latek był już martwy, chłopcy rozeszli się do domów. Ciało ofiary znalazła nad ranem wyprowadzająca psa kobieta.

Reklama

Gry trenują morderców?

W kwietniu 2007 roku student Virginia Tech Cho Seung-hui zastrzelił 32 osoby, a następnie popełnił samobójstwo. Krwią niewinnych ludzi zapisał się jako sprawca największej szkolnej masakry w historii Stanów Zjednoczonych. W lutym 2008 roku w strzelaninie na Northern Illinois University Steven Kazmierczak zastrzelił pięciu ludzi, po czym się zabił.

W obu przypadkach amerykański prawnik Jack Thompson przekonywał, że studenci, którzy zabijali kolegów, byli zainspirowani grą "Counter Strike". Nie potrafił tego jednak udowodnić, wobec czego w "CS'a" codziennie grają dziesiątki tysięcy młodych ludzi.

Reklama

W 2007 roku brazylijski sąd federalny zakazał sprzedaży gry "Half Life - Counter Strike". Sędzia argumentował, że gra "burzy ład społeczny, podważa demokratyczne wartości i zagraża bezpieczeństwu publicznemu".

To jednak osobliwość, bo na rynku wciąż pojawiają się nowe gry uczące zabijać w coraz bardziej wymyślny i realistyczny sposób. W porównaniu z nimi, Counter Strike to już klasyk gatunku, który nie robi na nikim wrażenia.

Sasza i Alexei potrafili grać całą noc

Dla większości ludzi gry komputerowe to doskonała i nieszkodliwa zabawa. Normalny człowiek, po strzelaniu w wirtualnego przeciwnika, nie wychodzi na ulicę z siekierą. Niestety, od czasu do czasu zdarzają się gracze, którzy przekraczają granicę zabawy.

"Strana" pisze, że Sasza pochodził z przeciętnej rosyjskiej rodziny. Był jedynakiem i kiepskim uczniem, który sprawiał problemy wychowawcze. Z kolei Alexei - mimo młodego wieku - był już samodzielny. Wraz z ojcem pracował w przedszkolu. Jednak nie potrafił zaoszczędzić zarobionych pieniędzy, bo wszystko przepuszczał na grę w lokalnej kafejce. Podobnie jak Sasza, potrafił spędzić całą noc w wirtualnej rzeczywistości.

14-latek od razu przyznał się do zamordowania kolegi i opowiedział przebieg wydarzeń. Z powodu żałoby, jego szkołę zamknięto na jeden dzień. Jego i Alexeia łączyła miłość do zabijania wirtualnych przeciwników. Poróżnił odbiór rzeczywistości.