"Do tej pory Europa zaangażowanie w przestrzeni kosmicznej tłumaczyła zawsze potrzebami naukowymi i technologicznymi. USA, Rosja i Chiny kierowały się natomiast celami politycznymi i wojskowymi" - przekonują francuscy dyplomaci cytowani przez dziennik "Financial Times". "Jeśli Europa zacznie wykorzystywać swoje instalacje do celów militarnych, będzie znacznie poważniejszym graczem" - dodają.

Reklama

Już w tym miesiącu na Gujanie Francuskiej - gdzie Francuzi prowadzą swój program Ariane - prowadzone będą poufne konsultacje przedstawicieli europejskich rządów, na których mają zapaść decyzje w sprawie przyszłości projektów kosmicznych prowadzonych na Starym Kontynencie.

Francuzi chcą przekonać, by nie były to tylko projekty cywilne, a Europa potrzebuje wspólnego systemu satelitów szpiegowskich. W raporcie dla Parlamentu Europejskiego czytamy, że Unia potrzebuje systemu wczesnego ostrzegania przed pociskami balistycznymi. Wzorem dla niego - zdaniem autora raportu eurodeputowanego Karla von Wogaua - powinien być francuski projekt wykorzystujący satelity - "Spirale”.

Ekipa Sarkozy’ego nie ukrywa, że własne satelity szpiegowskie czy systemy zakłócające działanie kosmicznych obiektów wroga mają być wsparciem dla przyszłej europejskiej armii i jej wywiadu, którego zadaniem ma być zabezpieczenie UE przed zagrożeniami terrorystycznymi. Argumenty Paryża są jasne: bez wojskowych programów kosmicznych nie ma mowy o nowoczesnej i skutecznej armii europejskiej.

Reklama

"Unia bez militarnych programów w kosmosie będzie ślepa i głucha. Armia bez sił kosmicznych jest po prostu słaba" - przekonuje w rozmowie z DZIENNIKIEM znawca nowoczesnych technologii wojskowych Andriej Ionin. "Zresztą nie chodzi tylko o wymiar wojskowy. Niecywilne programy kosmiczne po prostu podniosą prestiż Europy. Amerykanie na przykład nie ukrywają swojego motta w rywalizacji o kosmos, które brzmi: <kto kontroluje kosmos, ten kontroluje świat>" - dodaje.

"Europie nie zależy na wyścigu zbrojeń w kosmosie, jednak rozwijanie programów wojskowych jest jak najbardziej potrzebne" - podsumowuje w rozmowie z DZIENNIKIEM Franco Bonacina z Europejskiej Agencji Kosmicznej.

p

Reklama

ADRIAN KONDASZEWSKI: Dlaczego Europa decyduje się na prowadzenie własnych wojskowych programów kosmicznych?
KARL VON WOGAU*: Po pierwsze, leży to w jej interesie, po drugie, wpływa na poprawę bezpieczeństwa. Zresztą taka jest główna teza mojego raportu przegłosowanego właśnie przez Parlament Europejski. Głównym celem unijnego programu musi być wspieranie misji przyszłej armii europejskiej. Podam przykład: dziś wojska państw europejskich stacjonujące w Afganistanie czy na Bałkanach muszą polegać na zdjęciach satelitarnych zrobionych przez inne państwa. Nie mamy pewności, że w przyszłości przy okazji jakiegoś konfliktu zbrojnego dostaniemy takie zdjęcia albo że nie będą one celowo zafałszowane. Do tego typu zadań można wykorzystać nasz cywilny projekt Galileo (satelitarny system pozycjonowania – przyp red.). Nie musi to być system czysto cywilny.

Czy nie obawia się pan, że kosmiczne ambicje Europy doprowadzą do nowych gwiezdnych wojen? Część ekspertów twierdzi, że europejskie plany to rękawica rzucona Chinom i Rosji, a na odpowiedź nie trzeba będzie czekać długo.
Nie ma mowy o żadnych gwiezdnych wojnach i wyścigu zbrojeń w kosmosie. Po prostu Europa zamierza w końcu zadbać o swoje bezpieczeństwo. Rozwój programów kosmicznych ma nam w tym tylko pomóc. Poza tym te plany nie są wymierzone ani w Chiny, ani w Rosję. Mają być elementem systemu ochrony Europy przed współczesnymi zagrożeniami, np. rakietami balistycznymi wystrzeliwanymi w kierunku państw europejskich.

Chyba nie chce mnie pan przekonać, że europejskie satelity szpiegowskie nie będą zbierały informacji o Chinach i Rosji...
No cóż, można się spierać o definicję satelity szpiegowskiego. Jeszcze raz podkreślam, programy kosmiczne w które ma zaangażować się Unia Europejska mają przede wszystkim charakter obronny. Mają wspierać europejskie wojska.

A kto będzie płacił za te programy kosmiczne?

Pieniądze będą pochodziły z budżetu Unii Europejskiej. Nie sądzę, by jakieś państwa zgłaszały obiekcje z tego powodu. Każdemu zależy przecież na bezpieczeństwie.

*Karl von Wogau - deputowany do Parlamentu Europejskiego, autor raportu w sprawie przestrzeni kosmicznej dla Komisji Spraw Zagranicznych PE