Trzej mężczyźni - Imam Samudra, Mukhlas i Amrozi - zginęli od kul plutonu egzekucyjnego w więzieniu Nusakambangan na wyspie Jawa. Zamachowcy należeli do działającego w Azji Południowo-Wschodniej zbrojnego ugrupowania Jemaah Islamiah, powiązanego z Al-Kaidą Osamy bin Ladena.

Reklama

Wszyscy straceni nie okazali w trakcie procesu żadnej skruchy. Mało tego - jeden z nich - Amrozi - był nawet nazywany "śmiejącym się terrorystą", bo na wszystkie pytania prokuratury i sądu reagował pełnym pychy śmiechem.

Wykrzykiwali w czasie protestu groźby pod adresem zachodnich krajów i byli wręcz dumni z tego, że udało im się zabić tak dużo turystów. Od bomby, którą podłożyli w nocnym klubie, zginęło ponad dwieście osób. Najwięcej ofiar pochodziło z Australii, ale była wśród nich również polska dziennikarka.

Zastrzeleni przez pluton egzekucyjny terroryści chcieli być ścięci mieczem lub maczetą. Prosili o to indonezyjski sąd najwyższy w specjalnym piśmie. Sędziowie odrzucili jednak ten wniosek.

Gdy do wsi, z której pochodzili zamachowcy, przywieziono ich ciała, wybuchły zamieszki. Z indonezyjską policją starły się setki ludzi.

Reklama