Historia, którą opisuje we wczorajszym wydaniu brytyjski dziennik "Daily Mail", to kolejny dowód na to, jak daleko w czasach zimnej wojny sięgały macki komunistycznych wywiadów.

Pod koniec lat 70. Roberts była dość wpływową działaczką Partii Pracy - w 1979 r. miała nawet kandydować w wyborach do parlamentu. Na dodatek przewodniczyła afiliowanej przy laburzystach organizacji Labour Action on Peace (LAP), która sprzeciwiała się broni jądrowej i chciała, aby socjalizm i rozbrojenie stały się kluczowymi elementami programu partii. W 1983 r., gdy Thatcher zgodziła się na rozmieszczenie na terenie Wielkiej Brytanii amerykańskich głowic jądrowych, Roberts pojechała z wizytą do Moskwy. Mimo jasnych sygnałów ostrzegawczych brytyjski kontrwywiad nie zwrócił uwagi na to, że jesienią 1985 r. przeprowadziła się z całą rodziną do miejsca egzotycznego z punktu widzenia ówczesnego Londynu - Pragi.

Reklama

Tam oficjalnie zatrudniona była w agencji prasowej, lecz z dokumentów, do których dotarł "Daily Mail", jasno wynika, że jej głównym zajęciem pozostawała współpraca z StB, czyli służbą bezpieczeństwa komunistycznej Czechosłowacji. Sporządzała raporty na temat premier Thatcher, wiceministra spraw zagranicznych Davida Mellora czy brytyjskiej armii. Informacje przez nią przekazywane były na tyle wartościowe, że już po kilku miesiącach pobytu w Pradze została awansowana z informatora na agenta. Sama deklarowała zresztą, że chciałaby się przyczynić do upadku systemu kapitalistycznego.

Mimo jej starań to nie kapitalizm upadł, lecz komunizm, a kilka lat później rozpadła się także jej przybrana ojczyzna - Czechosłowacja. 79-letnia dziś Cynthia Roberts mieszka spokojnie wraz mężem w bloku z wielkiej płyty. Jej sprawa może jednak jeszcze się odbić czkawką na współczesnych laburzystach, bo okazuje się, że w czasach, kiedy kierowała LAP, do grupy tej należeli dwaj późniejsi członkowie z gabinetu Tony’ego Blaira - szef dyplomacji Robin Cook i minister transportu Gavin Strang.

Reklama

To zresztą nie pierwsza historia, gdy komunistyczne służby wywiadowcze pokrzyżowały szyki brytyjskim politykom. Najgłośniejszą była w 1963 r. sprawa Johna Profumo. Ówczesny konserwatywny minister wojny miał romans z niejaką Christine Keeler, która spotykała się także z rosyjskim szpiegiem.