Bagdadzki plac Firdos, na którym do 2003 roku stał olbrzymi pomnik Saddama Husajna, nie widział jeszcze takich tłumów. Szyici ustawili na nim kukłę przedstawiającą odchodzącego prezydenta USA George'a W. Busha, którą obrzucali obelgami i butelkami. W końcu ją spalili. Tysiące ludzi trzymało w rękach kartki z napisem "Pakt uległości i wstydu".

Reklama

Nad tłumem górował Muktada As-Sadr. "Jestem z wami, byśmy razem wyrzucili okupantów z naszej ojczyzny" - mówił duchowny. Na te słowa tłum zaczął skandować: "Bóg jest wielki". Po chwili wszyscy uklękli, by się pomodlić, po czym wstali i zakrzyknęli: "Nigdy nie będziemy paktować".

Umowa o pozostaniu amerykańskich wojsk do grudnia 2011 roku została już zaakceptowana przez rządy w Bagdadzie i Waszyngtonie, a teraz debatuje nad nią iracki parlament. Głosowanie zaplanowano na przyszły tygodzień.

Muktada As-Sadr to jeden z najbardziej wpływowych szyickich duchownych w Iraku, który jest finansowo oraz militarnie wspierany przez sąsiedni Iran. Jest w stanie zmobilizować armię co najmniej 10 tys. uzbrojonych zwolenników. Od 2003 roku wzniecił w Bagdadzie kilka powstań przeciwko Amerykanom.

Reklama