Zostać uwięzionym w małej gondoli na wysokości 42. piętra? Taką "atrakcję" musieli przeżyć pasażerowie największego diabelskiego młyna na świecie. Około godziny 17 miejscowego czasu, czyli o godzinie 10 w Polsce, w singapurskim kolosie siadło zasilanie. W chwili awarii w gondolach było ponad 170 osób.

Reklama

Do uwalniania uwięzionych pasażerów od razu przystąpili pracownicy i straż pożarna. Ale według rzeczniczki maszyny "Singapure Flyer", w ciągu trzech pierwszych godzinch akcji ratunkowej uwolniono zaledwie kilku pasażerów.

Pasażerów trzeba było opuszczać na linach z najwyższych gondoli na platformę poniżej koła zamachowego. Stamtąd dopiero mogli bezpiecznie zejść na ziemię.

Akcję obserwowała spora grupa ludzi. Kiedy pierwszej osobie udało się zjechać na linie 50 metrów w dół na platformę, otrzymała gromkie brawa. Chwilę potem z tej samej gondoli uwolniono kolejnego pasażera oraz dziecko, które zjechało na dół na rękach ratownika. Do godziny 23 czasu miejscowego, czyli godziny 16 w Polsce, uwolniono wszystkich pasażerów i wznowiono pracę koła.

Reklama

"Singapore Flyer" uruchomiono na początku tego roku. Ma 165 metrów wysokości. Jest o 30 metrów wyższy od London Eye i o pięć metrów od chińskiej Gwiazdy Nanchang.

Przejedź się w diabelskim młynie: