Na to porozumienie czekaliśmy od dawna. Władimir Putin i przemier przewodzących Unii Europejskiej Czech zgodzili się co do protokołu na temat rosyjsko-ukraińskiej komisji. Ta komisja będzie kontrolować tranzyt rosyjskiego gazu do UE przez terytorium Ukrainy.

Reklama

>>>Nieudany blitzkrieg Gazpromu

Wynegocjowanie tego protokołu nie było łatwe. Ale Topolanek był zdesperowany. Przed spotkaniem z Putinem zapowiedział, że pozostanie w tym regionie Europy do czasu, aż dostawy rosyjskiego gazu do Unii zostaną wznowione. Po pięciu godzinach intensywnych negocjacji w Nowo-Ogariowie koło Moskwy sukces Topolanka jest chyba na wyciągnięcie ręki.

Bo Władimir Putin zapowiedział, że przesył rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej przez terytorium Ukrainy zostanie wznowiony, gdy tylko obserwatorzy, którzy będą monitorować tranzyt paliwa, przystąpią do pracy.

Reklama

"Ponieważ pan Topolanek przyjechał do nas z Kijowa i przywiózł dokument, z którym prawie całkowicie się zgodziliśmy, to wychodzimy z założenia, iż zostanie on dzisiaj podpisany" - oznajmił Putin po rozmowach z premierem Czech

Szef rosyjskiego rządu dodał, że "nie widzi żadnych podstaw do niepodpisywania tego dokumentu".

>>>Eenergetyczna wojna z politycznym podtekstem

Reklama

Szczegóły porozumienia nie są znane. Wiadomo za to, jakie były oczekiwania Ukraińców. Szefowa ukraińskiego rządu Julia Tymoszenko zapowiadała, że Kijów podpisze protokół o utworzeniu komisji, jeśli będzie miał pewność, że zasiądzie w niej tyle samo ekspertów ukraińskich, jak i rosyjskich.

Teraz Topolankowi pozostaje tylko zdobyć pod wynegocjowanym porozumieniem podpis Ukraińców. Dlatego premier Czech z Moskwy nie poleci jeszcze do domu, ale udał się na rozmowy do Kijowa. Jak podała agencja ITAR-TASS premier Julia Tymoszenko ma zamiar podpisać porozumienie zawarte w Moskwie.

Ukraina gotowa jest do działań, które pozwolą odblokować dostawy rosyjskiego gazu do innych państw - oświadczyła Julia Tymoszenko, rozpoczynając w Kijowie rozmowy z premierem Czech Mirkiem Topolankiem.

Wszystko wskazuje więc na to, że porozumienie w sprawie tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę do Unii Europejskiej zostanie osiągnięte.

Tymczasem unijni obserwatorzy ds. gazu udają się do punktów przesyłowych na zachodniej i południowej granicy Ukrainy, by oczekiwać tam na wznowienie dostaw paliwa z Rosji do państw Unii Europejskiej - podała ukraińska firma paliwowa Naftohaz.

Eksperci mają sprawdzać, czy ilość gazu wtłoczonego przez Rosjan do gazociągu na granicy z Ukrainą odpowiada objętościom, które wypływają z ukraińskiego systemu przesyłowego do odbiorców w UE.