Ostatnie miesiące, kiedy to całe narodowe gospodarki znalazły się na krawędzi załamania, przyniosły oszałamiający sukces serwisowi MySpace, a szczególnie tej części portalu, która m.in. publikuje ogłoszenia oraz grupuje ludzi szukających pracy lub chcących ją dać.

Reklama

Odkąd świat oszalał na punkcie recesji i liczy kolejne spadające wskaźniki ekonomiczne, ruch na stronach MySpace wzrósł trzykrotnie - twierdzi Angela Courtin, wicedyrektorka ds. marketingu, rozrywki i zawartości tego serwisu. Liczba użytkowników tej usługi w MySpace w wieku od 21 do 34 lat wzrosła do ponad 160 tysięcy w samym tylko listopadzie 2008 roku. Jeszcze rok wcześniej była dwa razy mniejsza. Rok temu internauta zaglądający do ofert pracy, poświęcał na ich obejrzenie średnio minutę. Dziś przegląda je znacznie wnikliwiej: przez siedem minut.

Serwisy społecznościowe zyskują na kryzysie w dwójnasób. Nie tylko mają swoje giełdy pracy, ale też zrzeszają znajomych, przyjaciół i dawnych kolegów. A w złych czasach nie ma to jak starzy, dawno nie widziani przyjaciele.